Lekcja Hiszpańskiego



Cześć, po wakacyjnej przerwie wracam z naładowanymi bateriami i przyszedł czas na nową recenzję. Tym razem książka w wakacyjnych klimatach, ponieważ zajrzymy do Hiszpanii. 

Zanim jednak o Hiszpanii, to wtajemniczę Was o co chodzi,

Lekcja hiszpańskiego to lipcowa premiera, której autorką jest Aleksandra Pakuła. Trzeba dodać, że to debiut i to dobry, udany. 

Opis: 
Główną bohaterką jest Adrianna, ma córeczkę, kochanego męża i swój własny świat, może realizować swoje marzenia. Cudowna słodka historia, prawie niemożliwa? Tak, w pewnym momencie coś pęka, jak bańka mydlana. Koniec bajki. Kobieta będzie musiała sobie radzić sama. Kochany mąż, staje się kimś kto odbierze jej nadzieję i radość. Obok niej zostanie kilkuletnia córeczka i mama oraz dwie szalone przyjaciółki. Jednak to wszystko nie wystarcza, by zagwarantować dobre i godne życie bez pewnych trudów. Niewielkie zarobki, nie ułatwiają. Dlatego przed Adrianną trudna decyzja, musi wyjechać za granicę by zarobić na lepsze życie i polepszyć warunki. 

Opis wydawcy: 
Na pierwszy rzut oka Adrianna ma wszystko: cudowną córkę, kochającego, przystojnego męża, urodę i karierę. Wiedzie wręcz idealne życie... w bajkowej iluzji, bo gdy tylko zamyka drzwi domu, czar pryska. W końcu, kiedy rozwód i ucieczka od toksycznego małżonka przestają być jedynie jej marzeniem, okazuje się, że to nie koniec problemów. Swoją wolność musi opłacić wysokimi alimentami. Pewna tego, że doświadczyła już wielu bolesnych lekcji i że nie może być gorzej, wyjeżdża do Hiszpanii, gdzie zatrudnia się w restauracji swojego wujka. Tam nie tylko odkrywa, że ma talent do gotowania i że życie to lekcja za lekcją, ale też poznaje mężczyznę, dzięki któremu uczy się, że na naukę nigdy nie jest za późno.

I wszystko mogłoby się w końcu ułożyć, gdyby on i ona nie mieli tylu tajemnic.

Dla sprawcy akt przemocy trwa kilka sekund, dla ofiary ciągnie się do końca jej życia.

Ta książka to głos kobiet, które nigdy go nie mogły mieć.


Opinia: 
Szczerze mówiąc nie należę do osób, które jakoś bardzo często sięgają po powieści z dominującym wątkiem romantycznym, bądź romansowym. Raczej tak od czasu, do czasu. W moich wyborach dominują ostatnio raczej te z gatunku fantasy lub obyczajowe, czy klasyki literackie. I mimo to, Lekcja hiszpańskiego podoba mi się, historia ma wiele zalet. Po pierwsze książkę czyta się bardzo szybko, gdy zaczęłam czytać, nie zauważyłam kiedy minęłam 158 stronę. Więc jasny jest wniosek, że autorka pisze bardzo dobrze, płynnie. Nie znalazłam językowych zaniedbań, czy powtórzeń, które by kuły w oczy. (Brawo też dla korektorek!). W książce też jest pewien dynamizm, nie ma zbędnych fragmentów, jakiś zbędnych wątków itp. Jest tak AKURAT! Tyle, ile faktycznie potrzeba, żeby czytelnik mógł wejść w świat bohaterów i mógł zrozumieć ich doświadczenia. 

Podoba mi się również to w Lekcji hiszpańskiego, że autorka dała radę połączyć słodycz miłości i to, co w niej najpiękniejsze z realizmem życia. Nie wykreowała świata, w którym jest tylko różowo i cudownie. Pokazała bardzo realnie życie. Są problemy, trudności, dni gdzie bohaterowie cieszą się z promieni słonecznych i chwil w swoim towarzystwie. I to na plus. Kreacje postaci też mi się podobają, to że poznajemy ich stopniowo, odkrywamy. Również duży atut. Jest też nuta tajemniczości, ale i trochę pikanterii się znajdzie :P, szczególnie w relacji z pewnym szefem kuchni, który łatwego charakteru nie ma. I przyjemną nutę Hiszpanii też poczujemy. Bardzo przyjemna lektura i nie taka jednostronna, są w niej i poważniejsze wątki. Właśnie! Należy też docenić poczucie humoru autorki! Stawia swoich bohaterów w zabawnych sytuacjach, kilka razy bardzo mnie rozbawiła.

Polecam, szczególnie osobą, które lubią czytać o miłości.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania, dziękuję wydawnictwu MUZA. 

Paulina_Possi


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).