Książkę Erica-Emmanuela Schmitta przeczytałam w marcu. Minęło już trochę czasu od przeczytania przeze mnie Dziennika utraconej miłości Erica-Emmanuela Schmitta. Potrzebowałam dłuższej chwili na to, by tę książkę przetrawić, przemyśleć i w pewnym sensie poczuć, że jestem gotowa podzielić się swoimi wrażeniami. Co czyniłam również na blogu Kanapowym, ponieważ w trakcie lektury ciężko było nie pisnąć słowa na temat pozycji.
Jeszcze słowem wstępu: jestem wciąż zassana przez tę książkę, chyba mam takiego prawdziwego książkowego, czytelniczego kaca.
Opis:
Pisarz w swojej książce zawiera zapiski dotyczące swojej mamy. Po jej śmierci zapisuje swoje doznania, swój smutek i trudny z rozstaniem. Z tekstu wynika, że Schmitt zbierał je przez dwa lata. Analizuje w nich miłość: matki, ich relacje, wspólne przeżycia i doświadczenia, a nawet pasje. Dotyka kontaktów z rodzicami i siostrą. Opisuje je z jednej strony bardzo subtelnie, szczerze, ale również czujemy, że są to bardzo osobiste refleksje, zapiski, odczucia. W zapowiedziach wydawniczych, Znak kieruje czytelnika na to, że jest to najbardziej osobista książka filozofa. I muszę przyznać, że się z tym zgadzam. Nie znam wszystkich 33, które wyszły w Polsce, ale jest już kilka za mną. Nie wiem, czy był to najlepszy moment na tę powieść, ale zdecydowanie warto po nią sięgać. Daje wiele.
"Pewnego dnia takiego jak inne wszystko się zmienia. Dowiadujemy się o czyjejś śmierci,
o narodzinach, i odtąd nic już nie będzie takie samo".
o narodzinach, i odtąd nic już nie będzie takie samo".
Opinia:
Część z Was zapewne dobrze wie, że moja przygoda z powieściami Schmitta trwa dwa lata. Powoli zgłębiam sobie twórczość francuskiego pisarza. Jego bohaterowie, historie pośpiechu nie lubią, tego jestem więcej niż pewna. Czytam więc kilka przez cały rok. Tak samo jest też i z Dziennikiem utraconej miłości, tej pozycji należy się czas i spokojne czytanie, które pozwala na liczne przerwy, zatrzymania i pewne kontemplowanie uczuć bohatera oraz własnych doznań, jakie towarzyszą naszej lekturze. Sama lekturę książki przerywałam kilka razy, potrzebowałam niektóre fragmenty przemyśleć.
W swoim dzienniku pisarz spogląda na miłość z synowskiego punktu widzenia, ale poszukuje tej miłości w matczynych gestach, słowach i zainteresowaniu. Mnie bardzo ujęło jego spojrzenie, a także olbrzymia odwaga, podzielenia się swoimi zapiskami ze światem, tym co czuł, jak przeżywał trudne pożegnanie z mamą. To naprawdę najbardziej osobista książka autora. Jest inna niż te, które przeczytałam wcześniej. Polecam, chociaż nie na pierwsze spotkanie.
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Tytuł: Dziennik utraconej miłości
Tytuł oryginalny: Journal d'un amour perdu
Tłumaczenie: Łukasz Müller
Wydawnictwo: Znak litera nova
Data wydania: polskie 10.03.2021, francuskie 2019
Liczba stron: 237
Moja ocena: 9/10
Ocena naKanapie.pl: 8.1/10
Ocena na Lubimy czytać.pl: 8.1/10
Ocena a GoodReads: 4.13/5
Ocena na Empik: 4,5/5
Jeśli chcecie przeczytać kilka ciekawych cytatów z książki to zapraszam do tego postu: klik
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).