Piątek. Dzień przed Lednicą. To jeden z tych dni, na który czekam każdego roku. To dzień, który dzieli mnie od pól Lednickich, od niezwykłych spotkań. To dzień, który chyba mija najszybciej. I tego dnia w tym roku zabraknie, zabraknie wielkiego zielonego plecaka, zabraknie podróży autobusem do babci. Zdziwienia pasażerów autobusu. Zabraknie ciągłego sprawdzania pogody w telefonie, przepakowywania plecaka, sprawdzania czy wszystko zabrałam. Zabraknie pytania na Instagramie, kto wybiera się na Lednicę? Zabraknie wielu rzeczy, które robię, co roku przed wyjazdem. Zabraknie głupiego ustawienia budzika. Dość pozorna rzecz, ale wpisana właśnie w Lednicę. Zabraknie wiadomości SMS od Ojca, z którym pewnie bym jechała na Lednicę. Ten rok jest inny, ale nie zabraknie Lednicy, ponieważ będzie! #Lednicawdomu!
W piątki przed Lednicą zawsze jeździłam do babci, od niej zawsze było bliżej do miejsca zbiórki. Bliżej było też do niej wrócić. Dzięki temu mogłam wstać trochę później niż gdybym jechała z domu.
Mam nadzieję, że w 2021 roku Spotkanie Lednickie odbędzie się normalnej formie. Docenię ją bardziej i z przyjemnością wstanę tak wcześnie. Z przyjemnością będę przygotowywać sobie kanapki. Z przyjemnością będę skakać i śpiewać na całe gardło. Z radością będę spalać twarz na słońcu i patrzeć na wielką rybę, którą widać z daleka. Z przyjemnością będę ledwo szła po nocy, próbując z grupą doczłapać się do autokaru.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).