Gdyby świat był normalny, dziś byłabym tam...

Wyobraź sobie...
Jest sobota, wyświetlacz zegara pokazuje 04:00. 
Wstaję, nie, nie wracam spać. 
Wstaję, z uśmiechem bo to dzień Spotkania Lednickiego. 
Tak przez ostatnie 4 lata wyglądała jedna, niezwykła sobota w roku.


Pierwsza sobota czerwca, od pięciu lat zarezerwowana dla Lednicy. To miejsce, które pokochałam. To miejsce, które uwielbiam. To miejsce, które mnie zmieniło. To miejsce, w którym poznałam wielu wspaniałych ludzi.  Stamtąd mam piękne wspomnienia i doświadczenia. Mogę otwarcie powiedzieć, że to od tego miejsca zaczęły się moje poszukiwania Boga. To od Lednicy i dzięki osobom, które mi ją pokazały zaczęłam szukać Boga w swoim życiu, poza niedzielną Mszą Świętą. Zaczęłam patrzeć inaczej i zrozumiałam, że Boga uwielbiać można przez śpiew, przez taniec i skakanie. Zrozumiałam, że można dzielić się wiarą  na różne sposoby. Zrozumiałam, że otwartość serca potrafi zmieniać. Zrozumiałam, że trzeba dawać sobie szansę i czasem zaryzykować. I zrozumiałam, że Boga warto szukać. Gdyby nie Lednica i spotkani tam ludzie, nie byłabym tu gdzie jestem, nie nosiłabym różańca na ręku i nie uśmiechała się każdego dnia.  Dziękuję wszystkim, którzy tam ze mną byli, którzy mnie tam zaprowadzili (Mam nadzieję, że wiecie, że to o Was ❤️). Lednica zmienia serce ❤️.

Gdyby świat był normalny, wstałabym o 4 nad ranem. 
Poszłabym się ogarnąć, babcia wstałaby razem ze mną.
 Babcia zawsze mi towarzyszy, gdy wstaję na Lednicą. Pomaga mi ze śniadaniem, robi przepyszną jajecznicę (palce lizać). Przypomina, że mam się odezwać, gdy tylko dojadę na miejsce i po prostu po babcinemu czuwa nad wnuczką. Uwielbiam te momenty, które z radością  zapisują się w mojej pamięci. Można powiedzieć, że odtwarzam je prawie jak film w swojej głowie. (Wzrusz przyszedł). To jest taki dzień, kiedy się wstaje bardzo wcześnie, ale nie jest się śpiącym, niewyspanym. Jest się szczęśliwym i pełnym energii. Podekscytowanym!

Po pysznym śniadaniu, dopakowuję plecak. Ubieram się na cebulkę i szykuje się powoli do drogi.
Jednego roku jechałam na miejsce zbiórki tramwajem, innego rowerem miejskim. Oj, no to było niepowtarzalne doświadczenie.

Żeby wypożyczyć rower musiałam dojść kawałek, obserwowanie tego, jak świat zaczyna się budzić po nocy. To niesamowite. Miasto jest takie ciche, mało osób spaceruje, samochodów prawie nie widać. Można przejechać spokojnie. To było świetne :). Potem wiadomo, czeka się na miejscu zbiórki jak wszyscy przyjdą. Czasem wypatruje się znajomych twarzy, czasem szuka się nowych znajomości. A w serduchu ekscytacja, nowa przygoda. I jedziemy! 

Ktoś może powiedzieć co jest ekscytującego, skoro już tam byłaś?
Wiele, nigdy nie przewidzisz co stanie się na Lednicy. Jaki bagaż przywieziesz?
Może niesamowitą spowiedź, a może kiełkującą przyjaźń, o której dowiesz się po latach, może świetne zdjęcia, a może zajmującą książkę? A może mokre ubrania, bo akurat padało. Na pewno przywieziesz do domu wiele pozytywniej energii, radości. 
Każda Lednica to nowa przygoda i nie ważne, że już tam byłam. 

W tym roku Lednica w domu, ale głęboko wierzę, że będzie piękna, choć inna. 
Moja piąta i pewnie równie niezapomniana jak pierwsza.

To, co dołączysz?

Paulina_Possi

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).