Niewidoczne dla oczu. Przejmujące świadectwo o miłości ukrytej.

Autor: Sophie Lutz
Tytuł: Niewidoczne dla oczu. Przejmujące świadectwo o miłości ukrytej. 
Tytuł oryginalny: Derrière les apparences
Wydawnictwo: Święty Wojciech 
Tłumaczenie:  Sylwia Filipowicz
Gatunek: literatura religijna/ świadectwo
Strony: 184
Data wydania: 2014
Ocena na Nakanapie.pl : 7,0
Ocena na Lubimy Czytać.pl : 7,2
Moja ocena: 7/10

"Miłość zawsze jest wymianą. Ten, kto tylko daje, a nigdy nie przyjmuje nic w zamian, buduje karykaturalny obraz miłości. Nadmiarem oddania i całkowitym zapomnieniem o sobie można zranić".

Opis 
 

Prawdziwe, szczere i budujące świadectwo Sophie Lutz – matki głęboko upośledzonej umysłowo Philippine.

Autorka przedstawia nie tylko portret swej córki, ale opowiada także o tym, jak ona sama oraz jej najbliżsi dojrzewali do pełnienia roli, którą Opatrzność przed nimi postawiła.

(Opis ze strony wydawcy).

"Tylko ubogi może zbliżyć się do ubogiego".



Opinia 

Miłość – to słowo piękne, ale jednocześnie trudne. Łatwo się o niej mówi, ale bywa, że trudno się o niej świadczy. Miłość wymaga poświęcenia, wymaga dawania i brania, widzenia w bliźnim człowieka. Ona uczy równości, akceptacji, cierpliwości, rozumienia, szacunku. Uczy nas żyć, uczy nas być. Doświadcza nas. Miłość to często kwintesencja życia. Miłość to dar od Boga, ale i Jego dzieło. Miłość to, to co Bóg daje nam każdego dnia. Miłość to Bóg, który oddał życie za człowieka. Miłość to piękno, dobro. Ona nie ma jednej definicji. Pewnie w tym, co napisałam nie ma nawet połowy słów, które mogły by określić miłość. Ona już taka jest, że trudno nam ją opisać, niekiedy zobaczyć i zrozumieć. Można ją okazać na różne sposoby. 

Sophie Lutz jest mamą niepełnosprawnej dziewczynki – Philippine. A jej książka to świadectwo miłości, której nie zobaczą oczy, ale ujrzy serce, dusza. W niepełnosprawności córki Sophie Lutz odnajduje dowody miłości. Jej córka nie mówi, ale kobieta czuje wdzięczność, uczy się miłości bliźniego, akceptacji, wiary i oddania Bogu. To trudna nauka, czasem mocno dotykająca duszy i własnego ja. Związana z poszukiwaniem, z bólem, ale za tym często kryje się zmiana perspektywy i dobro. Widzenie szczęścia w drobiazgach, w słonecznym dniu, w uśmiechu. 

"Poszukiwanie równowagi pomiędzy miłością bliźniego a poszanowaniem siebie to droga bez końca".

Długo zbierałam myśli, o tej książce nie da się powiedzieć od tak hop siup i koniec. Ona wymaga czasu, cierpliwości i zanurzenia w słowa Sophie. To nie tylko słowa, które się czyta i zaraz znikają. Nie, one zostają i skłaniają do zatrzymania. Do zmiany perspektywy i przejścia z subiektywizmu do obiektywizmu. Spojrzenia na swoje życie z boku, zobaczenia człowieka w człowieku. I odłożenia w tym obrazie,  na bok, ludzkich niedoskonałości, a patrzenia na drugiego  z miłością i szacunkiem, z wrażliwością. 

"Miłość buduje. Nie możemy kochać, jeśli sami najpierw nie zostaniemy obdarzeni miłością". 

Książka jest przepełniona refleksjami Sophie, ale są też fragmenty, w których swoim świadectwem dzieli się jej mąż. Są też fragmenty dziennika, z zajęć Philippine oraz anegdotki i cytaty z domowych rozmów. Dzięki temu lepiej możemy poznać sytuację domowników, a także co odczuwają różne osoby i jak całą sytuację widzi rodzeństwo. 

"Pierre wraca do domu z rekolekcji przygotowujących do bierzmowania.
– Ksiądz powiedział, że wszyscy jesteśmy wezwani do świętości. Czy to obowiązkowe?
– "Wezwanie" do świętości nie oznacza, że "obowiązkowo" masz zostać świętym. Jesteś wolny. Możesz odpowiedzieć tak lub nie". 

To książka przepełniona doświadczeniem życia i miłości. Warto ją przeczytać by trochę spaść na ziemię, trochę nauczyć się patrzeć z miłością na świat i ludzi. Jak już pisałam zmienić perspektywę. Nie wiem, czy to by coś dało, ale najchętniej zacytowałabym Wam, gdzieś z pół książki. Jest w niej wiele pięknych myśli, którymi można by się dzielić każdego dnia. A no i trzeba jeszcze napisać, że rozdziały są dość krótkie. Gdy czytałam to zapiski skojarzyły mi się z dziennikiem lub pamiętnikiem, więc sama forma jest bardzo dobrze dobrana. Łatwo się czyta i dość szybko, ale jak wspominałam nie łyknie się jej na raz. To nie powieść obyczajowa, ani komedia. 

Polecam! 
Myślę, że to jest dobra książka dla osób poszukujących Boga i chcących zobaczyć jak On może działać w naszym życiu. Uważam też, że każdy z nas powinien po nią sięgnąć, ze względu na nadzieję, którą opisuje książka. Na miłość, o której opowiada. Możliwe, że sami znajdziecie w niej coś, czego ja akurat nie zauważyłam. Może to mam i dlatego? 
Poszukajcie w niej miejsca dla siebie, warto :). 

Paulina_Possi

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).