Poezja niejedno ma imię.
Myślę, że znajdzie się choć kilka osób, które się ze mną zgodzą.
To jest właśnie jej piękno, nie ma jednej właściwej formy pisania, ale również jednej interpretacji.
Za to ją pokochałam, dałam się jej oczarować i ponieść.
Z tych kilku powodów wciąż po nią sięgam. Znajdzie się jednak wielu, którzy uważają poezję za coś przestarzałego, co nie ma racji bytu.
Dla mnie poezja nie jest zaściankowa, bez niej zabrakło by finezji w tym szalonym, zabieganym świecie, a ona zdaje się być oddechem.
I dziś zachęcam Was do przeczytania opinii na temat tomiku Pani Elżbiety JuszczakPasterze Dolin
Najpierw jednak kilka słów o autorce:
Elżbieta Juszczak - poetka urodzona w Kołobrzegu, pracuje naukowo na Wydziale Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Politechniki Koszalińskiej. Jest Autorką reportaży, artykułów i książek naukowych. Interesuje się historią regionalną, z zakresu której prowadzi badania, szczególnie historia prasy i propagandy. Autorka wydała kilka zbiorów wierszy, w swoim dorobku ma:Ona grzeszna, Pukanie, Świecąca ciemność,Alergie orazPasterze Dolin. Poza tomikami Autorka wydała również książki popularnonaukowe;Książka o wodzie,Książka o powietrzu,Książka o ziemi.
W tomik znajdziemy 57 wierszy, są bardzo różnorodne, gdybym próbowała znaleźć jedno słowo, wokół którego byłyby skupione. Można by rzec, pewnego tematu. To miałbym, przepraszam. Mam problem, żeby to jednoznacznie określić.
Autorka w swoich wierszach, z jednej strony, zabiera nas z dala od zgiełku i hałasu. Do ciszy, do łąk i lasów, po prostu na wieś.
Na przykład, gdy czytałam wiersz pt. Jabłka miałam wrażenie, jakbym znalazła się w sadzie.
Jabłka się toczą po płaskiej murawie,Ich zimna twardość stwarza pewność ziemi.Nie patrz na niebo, zajrzyj na twarz lata,patrz jak w zieleni jabłko się czerwieni*.
Gdy czytałam Pastereczkę, miałam wrażenie, że razem z podmiotem lirycznym spaceruję po łąkach, gdzie w pobliżu znajduje się jezioro. Piękne przestrzenie niezniszczone przez ludzką rękę, dziewicze.
Pastereczka jest młoda w zielonej sukience,nachyla się do źródła i zanosi śmiechem.Ten śmiech bierze lato, powietrze i łąka,ten śmiech po dolinach i gajach się błąka.Pod domem upada, a Bóg na to zerka,podaruje Pasterce ze stawu lusterka(...)**.
I mimo że początek wielu wierszy wprowadza mnie w nastrój sielankowy, radosny, taki można powiedzieć wakacyjny. Takiego zachłyśnięcia się życiem. To w kolejnych wersach wielokrotnie Autorka w jakiś sposób przecina tę rozkosz życia. Pojawia się w moim odbiorze realizm życia, wchodzący jak dla mnie w bardzo skrajny pesymizm. Albo następuje zbiór jak dla mnie niełączących się skojarzeń. Autorka prawdopodobnie widzi coś, co dla mnie jest skryte. Dla wielu czytelników może być niezrozumiałe. Przeczytałam w życiu trochę poezji, napisałam sporo wierszy. Za eksperta się nie uważam, ponieważ poezja taka jest. Niezdefiniowana, niejednoznaczna. W jej nie, jest moje tak. W jej nie, właśnie jest niejedno piękno, ale będące ogromną zagadką. Takie dla mnie są wiersze Pani Elżbiety. Są zagadką, której na ten moment nie rozwiązałam. Przyznaję szczerze, że trudne są dla mnie do zinterpretowania i wyczucia. [Nie umiem połączyć jabłek i Nilu].
Tych, którzy lubią poetyckie wyzwania, zachęcam do próbowania. I sama mam ochotę zapytać Autorkę, "Co autor miał na myśli?".
Za możliwość zrecenzowania i przeczytania dziękuję Autorce Pani Elżbiecie Juszczak.
*cytat z wiersza pt.Jabłka,strona 68 w tomiku.
** cytat z wiersza pt. Pastereczka,s.9.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).