Promyczek Kim Holden




 Promyczek Kim Holden został wydany w Polsce w 2016 roku, wtedy o tej historii było dość głośno. Sięgali po nią dorośli i młodzież. I ja tę książkę dostałam wtedy od koleżanki. Przeczytałam może sto stron, może nawet mniej. Nie pochłonęła mnie, przez kilka lat tkwiła na półce, potem schowałam ją do pufy. Ostatnio jednak zaczęłam wyczytywać swoje zbiory. I spontanicznie ją wyciągnęłam, nie czytałam opisu. W ostatnim czasie spodobała mi się metoda czytania w ciemno. Kojarzę do jakiego gatunku należy powieść i tyle. W taki oto sposób zauroczyły mnie Komodo Promyczek.

Widać musiała poczekać na odpowiedni moment, ten nastał po 7 latach.

Początkowo gdy czytałam znów miałam ochotę ją odłożyć. Promyczek przedstawia historię dziewiętnastolatki i jej rówieśników.  Coś mi w tym wszystkim nie pasowało. (I może zabrzmi, że jestem dziwna, bo chcę ten świat widzieć trochę inaczej). Z jednej strony jest zakwalifikowana jako romans, ale sięgali po nią nastolatkowie. Jest w niej sporo seksualności, poruszania wątków bliskości - tej fizycznej. I trochę mi się to gryzie z całą resztą powieści, która w sumie na końcu mnie urzekła. Jednak czymś innym...

,,Tak to już jest. Trzeba być wdzięcznym za to, co się ma"*.

Książka ujęła mnie główną bohaterką - Promyczkiem (Kate), szczególnie jedną cechą - wdzięcznością.
Z pozoru wydaje się, że Kate jest dziewczyną, która ma wszystko, nie tylko niebanalne talenty, ale że jej całe życie jest idealne, poukładane i piękne. Jak w Amerykańskich filmach. Ta opowieść jest tak stworzona, że nie wiele wiemy na początku. Znamy teraźniejszość, nie mamy pojęcia o życiu, o tym, co w tle. Co złożyło się na to, że Promyczek stała się światłem. (Dla innych, co sprawiło, że nie zastanawia się nad dobrymi stronami, ona działa, nieustannie).

Jednym co sprawiło, że taka jest. To wdzięczność, Kate ujęła mnie właśnie tym dostrzeganiem małych rzeczy, które działy się w jej życiu. Coś, czego ja uczę się na nowo każdego dnia. Przez to stała mi się bliska. I choć wiem, że jest postacią stworzoną przez autorkę, dla mnie na chwilę stała się niczym przyjaciółka.

,,[...] Zaufanie i moje serce są połączone. Jeśli wam zaufam, wpuszczę was do swojego serca. Uwierzę, że mnie nie skrzywdzicie".**

Dla niektórych ta opowieść może wydawać się niemożliwa, niczym utopia. Jak dla mnie, życie jest tak nieprzewidywalne, że to bardzo realne. Dla tych, którzy przeczytali i znają, mogą uważać, że to przytłaczające.
To powieść o dorastaniu, szukaniu swojego miejsca w świecie, radzeniu sobie z trudami życia, ale również o miłości, przyjaźni tak pięknej i niepowtarzalnej oraz o tym, że jest coś w życiu nieuniknionego i trzeba nauczyć się żyć, każdego dnia jak najlepiej. Tak, by móc doceniać każdą chwilę.

I przyznaję, że zakończenie ścięło mnie z nóg. W dniu, w którym skończyłam czytać, siedziałam do 2 w nocy i płakałam. Tak mocno na mnie oddziałała. Chyba dawno żadna książka aż tak mnie nie rozłożyła.

Polecam Promyczka, choć osoby z wysoką wrażliwością powinny pamiętać o chusteczkach. Albo winnam powiedzieć o całym pudełku. 
Dajcie szansę tej historii ;), mnie mimo pierwszych uprzedzeń uroczyła. 

Na blogu pojawił się również post z serii #cytatowo i właśnie z Promyczkiem  #2Cytatowo-Promyczek 


Zaczęłam czytać drugi tom Gus, ale dozuję sobie lekturę, myślę jednak że w maju będzie recenzja. 

Trzymajcie się ciepło, 
Paulina 





* - cytat z 59 strony.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).