,,Skaza" Ceceli Ahern

Rozpoczynając przygodę z książką Ceceli Ahern nie spodziewałam się,że powieść zabierze mnie w tak niezwykłą podróż po świecie głównej bohaterki Celestine North.
  Tytułowa bohaterka ,,Skazy" to wzorowa uczennica szkoły ponadgimnazjalnej,świetna matematyczka, marząca o studiach w dziedzinie matematyki, chciałaby zdobyć w tej dziedzinie nagrodę. Dziewczyna z wspaniałym pomysłem na przyszłość, ma obok siebie kandydata na studia w dziedzinie fizyki. Razem tworzą wspaniałą parę, wzajemnie się dopełniają. Jej chłopakiem jest Art Crevan chłopak z sąsiedztwa. Spędzają ze sobą bardzo dużo czasu, są nierozłączni. Łączy ich nie tylko miłość ale i przyjaźń, zaufanie. Są szczęśliwi w swoim idealnym świecie bez skaz. Idealnym dla nich ludzi bez ograniczeń, dla których jedyną granicą są marzenia, mają przed sobą otwartą, nienaganną, pełną perspektyw przyszłość. 
Czy w świecie pełnym politycznego wyrachowania można być bezpiecznym? 
Rodzice pary są bardzo znanymi i wysoko postawionymi ludźmi.
Mama Celestine jest modelką, znanej firmy kosmetycznej Pudełko piękna, zaś jej tata jest bardzo ważną osobą w redakcji gazety. Ojciec Arta jest głównym sędzią Trybunału, którego zadaniem jest pilnowanie idealnego porządku w kraju, by ludzie mogli żyć w idealnym świecie bez skaz.
Ludzi, którzy popełnili złą decyzje naznacza się skazą, są oni oddaleni od społeczeństwa i zwani Naznaczonymi. Mają mniejsze prawa, ich karą jest ograniczenie, nie mają prawa żyć w luksusie.
Poza tym na każdym kroku są obserwowani, ludzie wolni, nienaznaczeni nie mogą im pomagać. Są traktowani przedmiotowo. W ludziach zabite zostały uczucia, widzą tylko zasady ograniczające prawdziwe uczucia. Piętno nadawane naznaczonym jest wykluczeniem z normalności.

Pewnego dnia w głowie Celestine rodzą się pytania zawiązane z Trybunałem.
Dziewczyna zaczyna brać pod własny osąd dokonania rządów ludzi związanych z instytucją.
Walczy ze swoją opinią o niezawodności decyzji prawnej instytucji, z którą się zgadzała.
Zaczyna dostrzegać pewne różnice, w sercu budzą się emocje, które wcześniej zostały głęboko ukryte przez życie w bezdusznym systemie. W licealistce zachodzi wewnętrzna zmiana, której początkowo nie zauważa. Zmienia się jej idealna natura, przykładna szczerość. Po wydarzeniu związanym z zabraniem jej bliskiej sąsiadki, nauczycielki gry na pianinie, dziewczyna nie jest już tą samą Celestine. Zaczyna się buntować, odkrywa nową siebie.
   W czasie podróży do szkoły, obserwuje bacznie pewne zdarzenie, nie potrafi jednak opanować własnych emocji, które otworzyły ją na drugiego człowieka. Staje więc w obronie życia innej osoby, odważnie broniąc bezbronnego, nie zważa na własne niebezpieczeństwo. Niestety, ludzie zapomnieli o tym,że naznaczeni to też ludzie.  Przez co licealistka wpada w tarapaty.
      Bohaterka zostaje zabrana przez demaskatorów, zabierają dziewczynę przed Trybunał, który ukazuje jej zarzuty. Jej imię i nazwisko widnieje wszędzie. Dla jednych nic nie warta,mieszana z błotem, dla drugich jest symbolem zmian i przykładem do tego by walczyć z bezdusznym i niesprawiedliwym systemem. Przed dziewczyną trudne i bolesne decyzje.
Jak Celestine poradzi sobie w nowej sytuacji? Czy jej życie wróci do normalności? Kim właściwie teraz jest?
      Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w książce, nie chce Wam za dużo zdradzić by nie zepsuć przyjemności czytania powieści.  Mogę Wam za to opowiedzieć jak odczuwam i przeżywałam wydarzenia, z którymi musiała zmierzyć się Celestine.
    Po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów nie myślałam,że akcja powieści może się tak rozkręcić, strona za stroną książka wciągała mnie coraz bardziej. Byłam ciekawa decyzji dziewczyny Arta jak i jej przemiany, intrygował mnie pomysł autorki.  Utożsamiałam się z bohaterką, przez co odczuwałam emocje, podobne do tych, które mogłaby odczuwać w rzeczywistości. W moich żyłach krążyła pewnego rodzaju adrenalina, która pobudzała moją wyobraźnię. Przed oczami widziałam sceny, jak z filmu, które ukazywały nowe życie panny North. Jednak kiedy powieść miała dojść do kulminacyjnego momentu czyli końca, a właściwie trzech ostatnich rozdziałów. Dopadło mnie rozczarowanie związane z zakończeniem książki, ponieważ ono nie jest jednoznaczne, nie podsumowuje wyborów młodej buntowniczki, nie kończy rządów Trybunału, ani go nie rozlicza.
Moim zdaniem brakuje zakończenia sprawy. Chyba,że to mam być ukryta wiadomość dla czytelnika o kolejnym tomie. Czekam z niecierpliwością na dokończenie powieści, a jak nie to sama je napiszę.
      Poza tym bardzo polubiłam nowy sposób pisania Ceceli Ahern, odkryłam w autorce coś nowego, a kreowane przez nią postacie są ciekawe i często zaskakują, co bardzo mi się podoba, ponieważ powieść jest bardzo wyrazista i nie zanudza. Z bohaterami można się utożsamić, w pewnym sensie porozumieć, jednak co do nich, nie raz odczuwałam skrajne emocje. Po raz pierwszy od dawna znalazłam postać, którą na samym początku polubiłam, a na końcu skrycie nienawidziłam. Po przeczytaniu, pewnie domyślicie się o kogo mi chodzi. Szarpały mną skrajne emocje, za co cenię sobie książkę, ponieważ to czyni ją ciekawą, intrygującą.
      Powieść przeczytałam dzięki udziałowi w z organizowanym przez Autorkę bloga +Lustro Rzeczywistosci  Book Tourowi za co bardzo dziękuję. Książkę warto przeczytać i nie szkoda na nią ani minuty. To jedna z lepszych powieści Ceceli Ahern, które mogłam przeczytać.
Książkę oceniam na 8,7/10

Na sam koniec jeszcze kilka cytatów, które zaznaczyłam czytając ,,Skazę":
    "Juniper ma dysleksję. Uznaje to za kolejną porażkę, kolejną rozczarowującą cechę,  tymczasem dzięki temu patrzy na świat w zupełnie inny sposób. Ja skupiam się na  rozwiązywaniu problemów. Odczytuję znaki i dowody, które mam przed sobą,  i wyciągam wnioski. Moja siostra jest mądrzejsza ode mnie. Odbiera świat w sposób alternatywny, potrafi czytać ludzi. Nie wiem, jak ona to robi, lecz obserwując i słuchając innych, dochodzi do wniosków, na które ja nigdy bym nie wpadła, w dodatku zwykle ma rację. Ja patrzę na wszystko wprost, jej perspektywa zdaje się zakrzywiać, wić, a nawet pękać, wywraca wszystko do góry nogami,żeby dotrzeć do prawdy".

"Wiem, to twoje życie, ja nie mogę się zabawiać w Boga".

" Kiedy byłam mała, zawsze uważałam, że aby uciec, trzeba wstać i zacząć biec, jak robią dzieci w filmach. Nienawistny krzyk, trzaśnięcie drzwiami, potem bieg. Dowiedziałam się jednak, że wielu ludzi ucieka, choć nigdzie się nie rusza".
                                                                                                                                               Polecam !!
                                                                                                                                                   Possi

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).