Rozdział 7 W domu

Od domu do lotniska nie było  zbyt daleko. Jednak jechaliśmy ponad 40 minut ponieważ były korki, zamknięto główną ulicę do remontu. Co oczywiście spowodowało zagęszczenie na drodze.
W końcu dotarliśmy do domu. Moja babcia wyczekiwała przy drzwiach. Kiedy ujrzała nas przez okno wyszła przed dom. Przytuliła się serdecznie  z Basią na powitanie. W jej oczach widziałam wielką radość. Spytała nas czy chcemy coś zjeść. ~Ja dziękuję babciu. ~A,Ty Basiu? ~Ja również-odpowiedziała. ~Chodź zaprowadzę Cię na górę, pomogę Ci się rozpakować, najpierw jednak pokarzę Ci Twoje łóżko. Poszłyśmy na górę. ~Zamknij oczy-poprosiłam moją przyjaciółkę. Zamknęła, zawiązałam jej oczy apaszką, złapałam za rękę i zaprowadziłam do jej pokoju. Posadziłam na fotelu, który znajdował się obok jej łóżka. Rodzice zrobili małe przemeblowanie od czasu sprzątania. ~Teraz już możesz otworzyć. Apaszkę zdejmowała powoli i delikatnie. Na jej twarzy ujrzałam radość, a w jej oczach iskierki i łzy szczęścia. Zaczęła płakać.  ~Przepraszam Cię, co się stało? ~Nie, nic to łzy szczęścia, nie spodziewałam się, nie próbowałam nawet marzyć o takim pięknym pokoju. To dla mnie, naprawdę? Wstała i przytuliła się do mnie. ~ Nie musieliście tego dla mnie robić. ~ Tak, to dla Ciebie. To drobiazg. Ten pokój czekał na Ciebie od kilku lat, byś miała tu swój kącik. ~Może chcesz się przespać, widzę,że jesteś bardzo zmęczona. Odpocznij a ja Cię rozpakuję. ~Nie musisz. Tak chętnie się położę- dodała po chwili. ~ Zajrzyj do drzwi po prawo-poleciłam Basi. ~Po co? To nie jest wyjście z pokoju? ~Nie. Otwórz.
Jej oczom ukazała się śliczna, niebiesko-fioletowa łazienka. Zamarła. ~Czyście zwariowali??? ~Nie, każdy pokój mam małą łazienkę, oprócz jadalni i pokoju gościnnego. ~Jest piękna. ~ Zaraz przyjdę. Poszłam do pokoju po zestaw do kąpieli dla mojego gościa. Był taki sam jak mój zapakowany w piękny kremowy ozdobny koszyczek a w nim: peeling do ciała, stóp, płyn i kulki do kąpieli, kremowy balsam do ciała, lotion, szampon, maseczka do włosów, krem do stóp, rąk, twarzy, balsam do ust i gąbeczkę, rękawiczki i skarpetki.  Kiedy wróciła szukała czegoś w torbie. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. ~Co to jest? ~ Zestaw do kąpieli dla Ciebie. - odparłam. To Ty powyciągaj rzeczy z walizki. ~Paulinko, choć na chwilę - zawołała z kuchni babcia. ~Przepraszam na chwilę, zaraz wracam. Powiedziałam zwracając się do Basi. ~Tak, babciu? Już idę.  ~Zanieś Basi te kanapki i owoce do zjedzenia. Na pewno jest głodna. ~ Dobrze babciu, coś jeszcze? ~Zrób jej koktajl truskawkowy, ale weź jej jeszcze sok i wodę. ~Dobrze, naszykuję jej kąpiel i przyjdę. Wróciłam do pokoju przyjaciółki. ~Basiu, proszę zjedz, na pewno jesteś bardzo głodna po długiej podróży. ~Dziękuje, zjem jednak po kąpieli. ~ Dobrze, zaraz będzie gotowa.  Jak odpoczniesz to może pójdziemy na spacer? Co Ty na to? ~Jestem za, chętnie zobaczę co się zmieniło. Sprawdziłam czy niczego nie brakuje  w łazience czego mogłaby potrzebować.  Rozwiesiłam jeszcze ręczniki i powiesiłam szlafrok.  Poukładałam jej kosmetyki i włączyłam muzykę relaksacyjną by mogła wyciszyć swój organizm i dobrze odpocząć. ~ Wszystko gotowe możesz wchodzić. Poszła do łazienki. Usłyszałam- dziękuję.  Zeszłam więc na dół by jej nie przeszkadzać i przygotować koktajle. W domu panowała cisza, jednak już nie taka jak rano. Ta cisza była miła. Babcia czytała książkę , taty nie było, pojechał coś załatwić. A na wersalce spał mój dziadzio.  Nawet nie wiem kiedy przyszedł, byłam tak zajęta,że nawet nie słyszałam.  W duchu skarciłam się za to. Obok mojego dziadziusia spały nasze kochane kociaki.  W kuchni gotował się obiad. Nie chciałam przerywać tej ciszy, jednak zamierzałam zrobić koktajle. Poszłam do  mojej babci i zapytałam. ~Babciu jaki chcesz koktajl? Dziadziusiowi też zrobić? ~Tak, poproszę truskawkowy, a dziadziusiowi zrób bananowy. ~ ~A,Ty jaki chcesz? ~Jeżynowy. Mam jeszcze te z zeszłego roku były zamrożone. No i poszłam robić. Przygotowałam dwa truskawkowe, bananowy, jeżynowy. Na koniec przyozdobiłam napoje kawałkiem cytryny, brzoskwini i dodałam parasolkę, słomkę. Dla ochłody dorzuciłam kilka kostek lodu . Zaniosłam moim bliskim. Moja babcia jednak usnęła, więc ją okryłam, dziadzio też spał. Jednak bardzo zabawnie, gdyż nie dość,że spał w dziwacznej pozie to do tego na głowie spał mu jeden kot a drugi na brzuchu. Słychać było,że ktoś pochrapuje jednak nie miałam pewności kto,ponieważ zdarzało się to moim dziadkom jak i również kotom. Po mimo tego  uśmiechali się przez sen. Zrobiłam zdjęcie telefonem, na pamiątkę. Zabrałam jednak kotki,żeby nie przeszkadzały.  Wróciłam do przyjaciółki. Ona jednak już się położyła i spała. Zjadła co nie co i usnęła.
Nie było mnie około półgodziny. Postawiłam koktajle na półce, a kotki na fotelu. One jednak przeniosły się obok śpiącej Basi. Było tak cicho, wszyscy z obecnych w domu spali tylko nie ja.  Wywiesiłam mokre ręczniki na balkonie. Było gorąco więc powinny raczej szybko wyschnąć. Postanowiłam ją rozpakować. Otworzyłam więc szafę , która kryła kolejne niespodzianki dla mojej przyjaciółki. Porozkładałam na półkach jej ubrania, buty, ręczniki, koc. Na toaletce biżuterię. Książki na półkach biblioteczki. Notesy, fotografie, laptopa i piórnik na biurku. Wyciągnęłam już prawie wszystko, na dnie torby znajdowały się dwa pudełka. Nie sprawdzałam ich zawartości ponieważ nie wypadało. Wsadziłam je do szafy. Spała gdy wszystko już rozpakowałam. Na dole nic się nie działo. Więc poszłam po książkę , usiadłam w fotelu obok niej i zaczęłam czytać. Gdy tak na nią patrzyłam widać było po niej zmęczenie, smutek. Widać też,że często płakała. Była w ciężkiej sytuacji i miałam tego świadomość i chciałam jej pomóc. Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy by wywołać na jej twarzy uśmiech by czuła się szczęśliwa. Powiedziałam sobie w duchu. Jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółka , jest dla  mnie jak siostra. Spędziłyśmy razem dużo czasu i znamy się bardzo dobrze, kiedy ją zobaczyłam zdałam sobie sprawę jak bardzo mi jej brakowało i jaka więź utworzyła się między nami i naszymi rodzinami. Nie chciałam przeszkadzać śpioszkom więc poszłam do ogrodu.Poszłam na świeże powietrze poczytać . Jednak zostawiłam jej wiadomość na biurku.
Nie chciałam Ci przeszkadzać. Jestem w ogrodzie. 
Paula ;)
Na wyświetlaczu mojego telefonu była 16.30. Cały dom wyglądał jakby zapadł w sen a czas jakby się zatrzymał. Czytałam dalej "Pomiędzy światami" A czas mijał powoli, im dalej książka coraz bardziej mnie wciągała.   Bohaterka była coraz bliżej rozwiązania zagadki i okoliczności wydarzeń zapisanych w wspomnieniach i teraźniejszości, którą obserwowała. Dochodziłam właśnie do przedostatniego rozdziału gdy mój telefon zaczął dzwonić. Numer nieznany. ~Tak, słucham, z kim rozmawiam? ~Paulina, to Ty? Tu, ciocia Basi Zofia Litwin. ~Jesteś w domu? ~Tak jestem, dzień dobry. ~ a, czy możesz wyjść z domu i przyjść do parku ? ~tak, nie ma problemu, zostawię tylko wiadomość i wezmę torebkę i już idę. ~ Tylko szybko, będę pod pomnikiem o 17.00.  Rozłączyłam się, na lodówce i w pokoju zostawiłam wiadomość,że wychodzę coś załatwić i niedługo wrócę. I wyszłam w pośpiechu z domu cicho zamykając za sobą drzwi by nikogo nie obudzić. Tak się śpieszyłam,że nawet nie zauważyłam,że na stopach  mam dwie tenisówki w różnych kolorach. Miałam jeszcze pięć minut, jednak nie czekałam na autobus.
Pobiegłam prosto do parku. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).