Droga białych kwiatów – Marta Lenkowska




Czasem gdy wybieram książkę do przeczytania, zaglądam do środka i czytam kilka pierwszych zdań.
Muszę znaleźć w nich coś, co odpowie na moje potrzeby czytelnicze w danym momencie.  
Tak było i tym razem, gdy sięgałam po powieść z booktouru. I te kilka pierwszych słów mnie urzekło, a później przepadłam. 
A w szczególności to jedno: 

,,Nie wszystko, co nas spotyka, jest białe lub czarne. Istnieją przecież odcienie szarości".


Hania to młoda kobieta po studiach, marzyła żeby po magisterce udać się na doktorat. Niestety, jeden człowiek przekreślił marzenia ambitnej studentki. Dziewczyna przeżyła to dość mocno, nie mogła się z tym pogodzić. Wróciła do rodzinnego domu, straciła energię do życia i entuzjazm, wiarę w swoje umiejętności. Pracowała w lumpeksie u znajomej, ale jej życie było jak za mgłą. Nadchodzi dzień, w którym Hania dostaje ofertę pracy w szkole jako nauczycielka polskiego. Przed bohaterką zmiana otoczenia, przeprowadzka do Torunia, nowe znajomości, wyzwania związane z nową posadą i następny rozdział w życiu.

Droga białych kwiatów Marty Lenkowskiej porwała mnie od pierwszych stron. W doświadczeniach Hani zobaczyłam samą siebie, wiedziałam co czuła młoda kobieta. Moje marzenia też ktoś kiedyś przekreślił, dość grubą linią. Wiem, jak ciężko się pozbierać po takich przeżyciach. Wydawać by się mogło, że to dość smutna opowieść, choć bardzo realistyczna. Jest w niej jednak bardzo dużo nadziei.

Hania spotyka na swojej drodze ludzi, którzy potrafią dostrzec w niej to, co najpiękniejsze i pomagają jej to wydobyć. By mogła działać w związku ze swoją pasją i pokazać uczniom, że razem mogą wiele. Bohaterka dla innych staje się nadzieją, wnosząc ze sobą światło, o czym sama początkowo nie jest przekonana.  

– Droga to odległość i niezbędny do  jej pokonania czas  – powiedziała wreszcie.  – Z czasem będziesz się oddalać od przeszłości i wkroczysz na nowe nieznane tereny. Nie powiem ci, gdzie to będzie, ale z pewnością musisz się poruszać, by tam w ogóle dojść. Czas nie wystarczy. Potrzebny jest twój ruch. 

Książkę pochłonęłam bardzo szybko, choć może powinnam powiedzieć, że to ona pożarła mnie. Na to z pewnością wpłyną styl autorki, Pani Marta pisze bardzo lekko, historia Hani jest bardzo płynnie opowiedziana. Nie ma przydługich opisów, wszystko ma jak dla mnie odpowiednią dynamikę, nie ma przestojów. Na moje odczucia wpływa również to, że główna bohaterka stała mi się bardzo bliska i w jakimś stopniu znajoma. Lubię takich pomysłowych ludzi, zaangażowanych z pasją w coś, co kochają. Dynamicznych w działaniu. Niesamowita i budująca była dla mnie również przemiana młodej kobiety. Z jednej strony dla tego, że jestem w podobnym wieku do niej.  Z drugiej strony również dlatego że sama złapałam w swoim życiu jakieś zapowietrzenie, więc historia Hani stała się dla mnie inspiracją i impulsem do działania. A i pamiętajcie jeszcze jedno ;) czasem miłość stoi tuż za rogiem i może wystarczy tylko wejść na drogę białych kwiatów żeby ją odnaleźć... 

Bardzo polecam, dajcie się otulić ciepłą i rozgrzewającą serca powieścią. 
Ta książka zasługuje na to, żeby zostać Bestsellerem! Polecam z całego serca. 

I życzę Wam drodzy czytelnicy byście spotykali ludzi, którzy są jak promyczki słońca. 

Paulina 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).