"Żadna sympatia ani miłość nie wytrzyma, gdy przebywa się za dużo ze sobą".
To było moje pierwsze spotkanie z autorką – Golliardą Sapienzą – pierwsze i z pewnością nie ostatnie. Zamówiłam Sztukę radości i pewnie niedługo przeczytam. Po książkę sięgnęłam bardzo spontanicznie. Przeczytałam opis i moje czytelnicze przeczucie powiedziało mi, że to ta. Odpowiednia dla mnie i we właściwym momencie.
Podeszłam do niej z pewnym dystansem. Odkrywałam ją z pewnym zafrapowaniem, z nieśmiałością, jaką się ma, gdy się sięga po coś nowego. Po historie, które prowadzą w nieodkryte tereny i przeszłość. W nieodkryte dekady, historie i meandry świata. To, co nieznane, zawsze intryguje, wciąga bardziej. Tak też było w tym przypadku.
I... Nie zawiodłam się, zostałam zaczarowana.
Spotkanie w Positano to historia dwóch kobiet, każda z trochę innego środowiska, z innego świata. Chwilami wydaje się, jakby każda z nich żyła w innej epoce. Obie poznają się w niezwykle urokliwym miasteczku we Włoszech. Od jednego spotkania, od krótkiej wymiany zdań, zaczyna się przyjaźń na całe życie. Niełatwa przyjaźń, ponieważ w niej kryje się wiele historii i tajemnice. To niezwykła opowieść o relacjach, ludzkich przeżyciach i doświadczeniach. W tle zjawiskowe miasteczko, cudowni ludzie. Czytając powieść, przeniosłam się do Włoch, choć nigdy tam nie byłam...
,,– Burza była zbyt natarczywa, a cisza po niej zbyt cicha". (s.72)
Może w wymiarze moich podróży, nie byłam w tym kraju i moje oczy nie widziały. Aczkolwiek czytając tę powieść ma się wrażenie, że się jest. Moja głowa przeniosła się do Włoch, do Positano. Miałam takie odczucia, jakbym znajdowała się tam z bohaterkami, jako trzecia postać. W swojej wyobraźni widziałam ich oczami to miejsce. Odkrywałam i marzyłam, by je zobaczyć, to cudowna podróż.
,,[...] nawet najpiękniejsze domy, całkiem jak ludzie, mogą stać się nie do zniesienia, jeśli się ich raz na jakiś czas nie opuszcza [...]". s. 61
Książka tak bardzo mnie wciągnęła, a właściwie można by powiedzieć, upoiła mnie sobą. I przeczytałam ją prawie całą jednego dnia. Autorka tak ją napisała, że mnie przychodzą dwa słowa, które opisują tę powieść – ona uwodzi i jest zmysłowa.
"To była prerogatywa przyjaźni i czyniła ją ona może nawet czymś większym niż miłość.
W miłości ryzykuje się zawsze uwięzienie przez drugą osobę". (s.110).
To, co jeszcze bardzo podobało mi się w tej historii, to opis relacji i naprawdę sporo takiego zastanowienia nad człowiekiem i jego życiem w społeczeństwie. O miłości, o przyjaźni, są takie fragmenty, które wręcz chwilami trzeba przemyśleć. Niektóre zostaną w sercu, inne przefiltruje głowa. Z innymi musi się zmierzyć. To jest w niej niesamowite. Bo z jednej strony nam tego nie narzuca, a z drugiej zaprasza do analiz.
Jest w niej i literatura piękna, kobiecość, historia, włoskie klimaty, ale i coś z rozmyślań.
Jeśli macie ochotę dać się uwieść tej książce, to zachęcam do sięgnięcia i zapisania tytułu!
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję Księgarni Tania Książka
Zapraszam serdecznie, do zaglądania do działu Beletrystyki i Literatury pięknej!
Paulina_Possi
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).