Wróć do mnie – Bogusław Stępnik





Autor: Bogusław Stępnik
Wydawnictwo: Nowa Baśń  
Data premiery drugiego wydania:
Ocena na Kanapie.pl: 5.8/10
Ocena na Lubimy Czytać.pl: 6.6
Moja ocena: 4/10


Bardzo lubię sięgać po literaturę dla dzieci i młodzieży, wiele takich powieści jest mądrych
i interesujących. Mają przesłanie, przekazują dużo dobrych treści, które wzbogacają dzieci i uczą. Myślę, że nie tylko młodszych, ale i dorosłych. Ta książka również jest zaliczana do literatury młodzieżowej i dziecięcej, tak jak na przykład 
Pax Sary Pennypacker czy Cudowny chłopak R. J. Palacio. Przyznaję, że bardzo dziwi mnie to, że ta książka stoi na tej samej półce, co wymienione pozycje. Dlaczego?


To nie jest powieść dla dzieci! Owszem jest w niej słodko-gorzka historia poszukiwania przyjaciela przez chłopca. Jest w niej nadzieja, jest w niej przesłanie... Tak, tak to wszystko prawda! Są te rzeczy
i nie przeczę, są ważne. ALE! I to duże "ale". Jest w niej cała tona... bluźnierstw!
Czytałam jako dziecko przygody Lampo, książki Makuszyńskiego, Siesickiej, jako nieco starsza Pamiętnik nastolatki Andrzejczuk i bohaterowie też wpadali w kłopoty, mieli swoje problemy, zachcianki i wszystko czego dusza zapragnie, ale nie bluzgali jak szewc!
To nie jest książka dla dzieci! Powtarzam jeszcze raz! Ona językowo kompletnie nie jest do tego dostosowana! Nie, nie, nie i nie!

Dobra, czas na opis fabuły.

Opis
Jurek to młody chłopak, który jest bardzo zamknięty w sobie, inaczej patrzy na świat i kontempluje go w milczeniu. Niewiele osób ma z nim kontakt, mało kto tak naprawdę chce do niego dotrzeć i otworzyć się na chłopca. W jego sercu bardzo ważne miejsce zajmuje – Pajacyk, starszy koń, z którym Jurek uwielbia spędzać czas wolny. Koń zawsze serdecznie go wita i cieszy się z jego towarzystwa. To dwaj przyjaciele, a to przyjaźń pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem. Bardzo silna i czuła, wierna. Pewnego dnia z zagrody zostaje zabrany Pajacyk, ponieważ właściciel sprzedał go komu innemu, koń bez wiedzy chłopca zostaje zabrany w drogę do Włoch. Na... Chłopiec przez przypadek się, o tym dowiaduje i gdy nadarza się okazja opuszcza cichaczem dom i pomimo wszystko pragnie ratować ukochanego przyjaciela.

Opinia
Brzmi słodko-gorzko i historia ma naprawdę ogromny potencjał, ale niewykorzystany. Doceniam to, że powieść mówi o tym, co dzieje się ze starzejącymi się końmi i porusza bardzo poważny temat. Super, że jest poruszony wątek z fundacją Viva, która zajmuje się ratunkiem koni.
Tylko że nie w taki sposób i nie przydzielajmy błędnie książki jako literatury dziecięcej, gdy jest przesiąknięta wulgaryzmami!

Poza tym realia książki to prawdopodobnie początek XXI wieku, więc nie ma tu smartfonów, GPS i namierzania. Książka więc nie jest ani super współczesna (poza wulgaryzmami, chyba, że to one mają ją uwspółcześniać?), po drugie nie jest też taka jak powieści Makuszyńskiego, Siesickiej, Musierowicz czy Jurgielewiczowej. Więc ani współczesna (najnowsza) literatura dziecięca, ani ta nieco starsza. To jedno!

Po drugie autor wiele razy w książce powtarza schemat zachowania bohaterów, szukania itp. Po trzecie to jest dziwne, że jakimś cudem bohaterowie nic nie wiedzą (gdzie konia szukać), a zwykle wychodzi, że zawsze trafiają do tego samego miasta, co postaci odpowiadające za jego wywóz. Eee, okey może tego czepiam się zbyt mocno i "nie myślę tak prosto jak dziecko", ale to i tak dziwne. Dla mnie słabe!
Bohaterowie są papierowi, wiemy o nich niewiele. Ciężko się z nimi "zaprzyjaźnić", mnie było nawet ciężko poczuć jakoś ich emocje. (Nie, nie mam serca z kamienia, przy wielu książkach płaczę. I tak, polskich autorów również!). Nie poczułam tego! Wcale!
Kompletnie nie jestem wzruszona, jestem wzburzona! To mogła być piękna książka, a moim zdaniem jest przeładowana i zniszczona!

Autor chyba nie był pewny dla jakiego (targetu) pisze, chodzi mi o wiek odbiorcy. Owszem znajdziemy literaturę młodzieżową, w której są wulgaryzmy! Ale w tych dla dzieci? PO, CO????


Te cztery gwiazdki książka dostaje ode mnie za:
* pomysł (bardzo niewykorzystany),
*wzmiankę o fundacji Viva, która robi dobrą robotę,
*za wątek o przyjaźni,
* za nadzieję.

!! SPOJLER ALERT !!

Jest jeszcze jeden wątek tej książki, którego zupełnie nie rozumiem. Jeśli ma to być literatura dla dzieci, to ja chciałabym wiedzieć jedno! 
Dlaczego w jednym z rozdziałów jest fragment o tym, jak to jeden z nieokrzesanych bohaterów chce wykorzystać seksualnie małoletnią dziewczynkę?!?!!?!?!?!? To naprawdę jest bardzo widoczny fragment i we mnie obudził ogromną niechęć. 

Jeszcze ktoś uważa to za literaturę dla dzieci??? 
Ekhem? 

Koniec spojleru!

Dawno żadna książka tak bardzo mnie nie wzburzyła i nie wywołała tak skrajnych emocji. Jak to jedna osoba zwróciła uwagę, w mojej recenzji dawno nie było tylu wykrzykników.  Podeszłam bardzo emocjonalnie do tej recenzji, ponieważ zdenerwowała mnie część treści zawartej w powieści. Wiem, że nasz świat bywa popaprany, ale może nie niszczmy najmłodszym tak bardzo wyobrażeń o świecie?

Zachwytów nad książką nie pojmuję!
Poza tym zdecydowanie NIE!

Kto może być odbiorcą?
Ktoś kto ma się ochotę ze mną poprzekomarzać (żartuję). Ten, kto lubi słodko-gorzkie historie i nie ma oczekiwań w stosunku do tej powieści.
Ona na początku zapowiada się na dobrą lekturę, z czasem nią nie jest.

Z całym szacunkiem do autora, wydawnictwa, do wszystkich, którzy nad nią pracowali. Dla mnie niewypał, bardzo słaba książka, która ma źle sprecyzowanego odbiorcę i jest pisana tak jakby przez dwie osoby. Subtelna i delikatna, za moment rzucająca rwami... Może taki jest świat, ale nie tak musi być w książkach.

Temat długi, skończyć trudno, ale kończę.

Z książką zapoznałam się dzięki udziałowi w booktourze u wroclawianka.czyta.

Paulina_possi

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).