,,Całkiem obcy człowiek"


   ,,Całkiem obcy człowiek" to powieść, na którą czekałam.
Opis umieszczony na tyle okładki bardzo mnie zaintrygował i czekałam na moment, kiedy sięgnę po książkę. Moje pierwsze skojarzenie po przeczytaniu zapowiedzi dotyczyło innej serii, która mówi o przeżyciach nastolatki (,,Pamiętnik nastolatki"). Oczywiście na zasadzie porównania tematyki, która obie charakteryzuje.  Jak się domyślacie, jestem już po lekturze i powiem Wam,że opinia o tej pozycji zmieniała się wielokrotnie. A najbardziej ewoluowała na samym końcu, kiedy poznałam zakończenie.

  Życie nastolatka to nie tylko świat pełen wspaniałych przygód, to także lata pełne przemian w życiu młodego człowieka nie tylko fizycznych, ale też psychicznych i emocjonalnych. To poznawanie i doświadczanie samego siebie.
To doświadczenia, które tworzą nasz obraz i pozwalają funkcjonować w tym zwariowanym świecie, którego często nie rozumiemy, szukając własnego sposobu na pojęcie tego co jest trudne. O tym właśnie opowiada ta książka: o każdym z nas, kto poszukuje siebie. Myślę,że ,,Całkiem obcy człowiek" pozwala nastolatkom zrozumieć samych siebie i swoich rówieśników, w których też buzuje mieszanka hormonów. 
  
      W powieści Rebeccki Stead akcja toczy się w wielu miejscach jednak najważniejszym  jest szkoła, w której grupa nastolatków spędza najwięcej czasu na  nauce i imprezach okolicznościowych, których było naprawdę sporo w lekturze. Co działało na plus, gdyż dawało urozmaicenie, nie było nudnego opisu na temat codziennych lekcji. Podzielona jest na pięć części, każda z nich wyjaśnia inną tajemnicę, lub zawiłe wydarzenia. Jest ich sporo. Poza tym, każdy rozdział ma swój tytuł. Określa on tematykę zdarzeń. Teraz przyszła pora by przejść do bohaterów i bohaterek, jednak nie będę opisywać ich zbyt szczegółowo,żeby nie zdradzić za dużo.

  Trzy przyjaciółki, które kierują się w swojej relacji odważną zasadą to: Bridge, Tabitha i Emily, znają się od zawsze, a ten rok testuje ich przyjaźń w niebanalny sposób.

Bridge:  Dziewczyna, która przeżyła wypadek, którego nie powinna była.
Z nie znanego sobie powodu nosi opaskę z kocimi uszami, wciąż próbuję zrozumieć dlaczego żyje.
"Gdy miała osiem lat, Bridget Marsamian obudziła się w szpitalu, a lekarz powiedział jej, że powinna nie żyć".

Ten cytat może nie jest najpiękniejszy, jednak dobrze opisuję przeżycia jednej z przyjaciółek.
 

  Emily zwana Em, ma chłopaka ( w pewnym sensie), rozmawiają ze sobą w dość nietypowy sposób. Tabitha częściej po prostu Tab jest młodą feministką, potrafi przejrzeć każdego.
Każda z nich nieco inna, poznają świat na swój sposób. Pomimo różnic są najlepszymi kumpelkami.
Czy ich przyjaźń przetrwała próby czasu i trudnych przeżyć?  Przekonajcie się sami🤔. 

Jest jeszcze Sherm, który próbuje zrozumieć czemu dorośli ludzie, po wielu latach związku odchodzą od siebie. Zastanawia się również nad tym, jak to jest przyjaźnić się z dziewczyną.
Jamie, starszy brat, który  przez głupi zakład doświadcza  katastrofy ( w pewnym sensie).
Jest jeszcze pewna [tajemnicza] licealistka, dla której ♥️walentynki♥️ okażą się trudnym dniem😨. 

 
źródło

    Bohaterowie są ciekawie wykreowani, są różni, każdy z nich z bagażem innych doświadczeń, które pozwalają im funkcjonować w grupie. Wśród nich nie ma ideałów, każdy wnosi coś od siebie, co umożliwia czytelnikowi utożsamienie się z nimi. Osobiście polubiłam postaci, jednak w żadnej nie odnalazłam siebie, byli mi bliscy ze swoimi problemami. W swoim działaniu najbardziej intrygowali mnie Sherm i Bridget. Dlaczego?   Przykro mi, niestety nie powiem. Za dużo musiałabym zdradzić.





"Powiedzmy, że z każdym człowiekiem związane jest dziewięć tysięcy różnych rzeczy (...)
i powiedzmy, że dwoje ludzi zakochuje się w sobie, bo im się wydaje, że ich rzeczy do siebie pasują. Ale nie wiedzą, że tak naprawdę pasuje do siebie tylko tysiąc z tych rzeczy..."


    Poza podziałem książki na pięć części autorka zastosowała również podział narracji po między kilku bohaterów. Pierwsza z nich przedstawia losy dziewcząt, druga to listy, trzecia z nich to przeżycia tajemniczej postaci. [Może trudno w to uwierzyć, ale nie domyślicie się o kogo chodzi.🤔 Chyba,że macie umysł jak Sherlock Holmes🕵] No, ja nie zgadłam 🤦.
Z jednej strony to dobrze ;p. Z drugiej jednak było to dla mnie bardzo mylące. Kiedy zaczęłam czytać było naprawdę nieźle, jednak te przeskoki w pewnym momencie zaczęły mi przeszkadzać, ponieważ nie wiedziałam  o co chodzi. Kogo dotyczy ta tajemnicza relacja? Czyje to są przeżycia? Raz przyłapałam się na tym,że zastanawiałam się czy jest to teraźniejszość czy przeszłość.  [Chyba dałam się złapać w pułapkę, chyba,że nie czytałam dokładnie]. Chociaż nie sądzę.
Na samym końcu kiedy sprawy zaczęły się wyjaśniać, a puzzle układać w całość, książka wciągnęła mnie bardzo, aż do epilogu. Po którym... stwierdziłam,że chcę więcej!
Tak, dobrze widzicie. Po "trudnych" momentach jakie przeżyłam z lekturą chciałabym przeczytać kolejną książkę Rebeccki Stead. W Polsce dzięki wydawnictwu IUVI ukazała się już druga powieść autorki ,,Kłamca i szpieg", która miała premierę 10 maja. 






   Podsumowując moja opinia na temat ,,Całkiem obcego człowieka" musiała dojrzeć i przyznaję na początku troszkę nie doceniłam autorki i jej intrygującej, a jednocześnie tajemniczej powieści, która ma bardzo ciekawy klimat. Po mimo chwili zagubienia, uważam,że warto przeżyć wspólną przygodę z lekturą i wyciągnąć wnioski dla siebie. [To chyba najdłuższa recenzja od dłuższego czasu, wybaczcie]. Na koniec chciałabym podziękować Wydawnictwu IUVI  za możliwość przeczytania książki.

                                                                                                                           #Possi

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).