Nie tak dawno nie mogłam się doczekać świąt. A głównie związanego z nimi odpoczynku, trochę spokoju a nie ciągłego ciekania w tę i z powrotem.
Przemknęły tak szybko,że wydaje mi się jak by ich prawie nie było.
Zawsze co roku staram przygotowywać się do nich jak najlepiej.
Sprzątam, przygotowuje pokoje, rozwieszam dekoracje by nadać klimat, słucham muzyki i tak dalej.
A w tym roku zabrakło; hmm... magii świąt, radości, takiej bliskości, oczekiwania na Narodzenie, spokoju i oczywiście śniegu, i mrozu Wszystko tak na biegu, na szybko.
Czy było w tym choć trochę prawdziwej rodzinnej bliskości, radości ?
Szczerze powiedziawszy nie wiem, nie poczułam tego.
Spotkanie polega teraz na tym żeby coś odklepać bo tak jest?
Zawsze wydawało mi się,że Wigilia i Boże Narodzenie to czas na oczekiwanie na przyjście Pana Boga, na zatrzymanie się przez chwile przy rodzinnym stole, zbliżenie się do siebie, składanie życzeń w czasie dzielenia się opłatkiem, rozmowa, wspólne kolędowanie, u niektórych osób pasterka.
To tak jakoś przeleciało szybko. Czas przyśpieszył? Świat zwariował czy ja?
Tak na prawdę mam wrażenie,że święta dopiero mają być za dwa lub trzy tygodnie a nie,że już były.
Przyrodzie też chyba coś się pozmieniało gdyż trawa jest bardziej zielona niż latem.
Widziałam jak ptaki dziś się do siebie tuliły, poza tym pogoda bardziej przypomina marzec niż grudzień.
Jestem ciekawa Waszych opinii. Zostawcie komentarz jeżeli Was też to nurtuje.
Possi
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).