Klaudia Bianek "Mamy tylko lato"

 



Szumi mi w głowie po przeczytaniu książki.


Nie była dla mnie jakoś specjalnie chwytająca za serce, nie płakałam przy niej, nie złamała mnie. Cytaty i fragmenty mnie nie powaliły, nie miałam ochoty nic z nich zapisać. Ta książka nie wybija się nad poziomy. Jest zwykła, jak każdy z nas, ludzka. Może taka miała być? Może bohaterowie mieli stać się nam podobni, a miłość, stać się bliższa, bardziej realna, znajoma, możliwa? Nie wiem. Czy zapisze się we mnie, w mojej pamięci?

Krótki opis

Mamy tylko lato Klaudii Bianek do historia członka popularnego wśród młodzieży zespołu muzycznego i Alicji, która jest absolwentką weterynarii i w wakacje pracuje jako kelnerka w restauracji by zarobić pieniądze na studia i przeprowadzkę do dużego miasta. To tam się spotykają, a jaki scenariusz napisze ta historia? 

W znacznej części miałam do niej dość ambiwalentny stosunek i podejście; jak zaczęłam czytać, to skończę. I nie ruszyła mnie, chwilami miałam wrażenie, że napięcie zbudowane jest bardzo sztucznie i na siłę tworzy się niedopowiedzenia, autorka przedłuża to co nieuchronne. Rozwój emocji, uczuć, pragnień pomiędzy postaciami wlókł się i dłużył, a potem było albo brutalne cięcie, albo skracanie, co prowadzi do tego, że książka jest trochę za długa, pocięta i trochę niedokończona, niedoszlifowana. Ale gdzieś tam na końcu zostawiła refleksje.

Dawno nie sięgałam po romans, czy romans młodzieżowy, bo potrzebowałam nabrać dystansu od treści mówiących o miłości. Co gdzieś tam dotyczy moich doświadczeń w życiu, ale nie o tym... I po przerwie od takiej literatury, gdzieś podświadomie przyglądałam się bohaterom, ich doświadczeniom, decyzjom. Patrzyłam na zauroczenie, czyimiś oczyma, a jednocześnie oczami własnymi, tekstem...
I zastanawiam się, to naprawdę tak w człowieku wybucha? Motyle w brzuchu, radość, miłość...
Czy to tylko takie literackie BO-OM? Czy tylko w książce tudzież w filmie?

Mnie miłość przydarzyła się dawno temu, ale tak cicha, zaskakująca i subtelna, zawstydzona, że nie wiedziałam co z ją zrobić, czy ona tym naprawdę jest? Tak chyba mają nastoletnie uczucia..., chociaż to one nadają jakiś bieg tym następnym. Drugi raz taka, którą czułam, ale ktoś z niej zakpił i ona już nie wyjrzała nigdy za swoich murów, które szczelnie zbudowałam. Czując, to czego doświadcza bohaterka - strachu. Więc może Wam się zdać to pytanie nieco śmieszne, a może wręcz infantylne, bo mnie to najpiękniejsze uczucie w życiu człowieka, nie spotkało, a raczej zdążyłam w nie zwątpić.
Bohaterowie nadają temu uczuciu znaczenie, ale dają mu też nadzieję, która początkowo nie chce przebić się przez słowa jednej ze stron.

Podsumowując, to dobra, lektura na wolny wieczór, ale zdecydowanie dla tej nieco starszej czytelniczej części, nie dla nastolatek.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).