Czerwona linia



 Według jednej z opowieści znanych na świecie, dwie bratnie dusze łączy czerwona nić miłości, która zwana jest przeznaczeniem, spotkaniem dwóch bliskich osób - pisanych sobie osób. Nieważna jest odległość jaka ich różni, ani czas. Nić będzie się rozciągać, aż się spotkają. To podanie przeczytałam bardzo dawno temu, ale wróciło do mnie ostatnio. Teraz ja opiszę historię ze swojej wyobraźni. 

Bratnie dusze

Gdzieś tam, dawno temu narodziły się dusze, było ich naprawdę wiele, ale każda miała przynajmniej jedną, która była jej bliska. Toczyło się normalne życie, dusze spędzały ze sobą czas, razem się bawiły, razem się uczyły. Życie płynęło, a wraz z nim radość obcowania z tym, którzy byli obok. Bliskość, porozumienie. Wszystko było pięknie, można by powiedzieć utopia. Dusze były ze sobą powiązane, połączeniem unikalnym - czerwoną linią, nie mogły się rozdzielić. Jednak znalazła się jedna, która nie wiadomo dlaczego znudziła się obecnością drugiej. Wśród nich pojawiły się negatywne emocje, a ich świat zaczął tracić barwy... szarość, czerń zaczęły wyglądać z cieni. Nagle znany świat zaczął się załamywać. Nastąpiło trzęsienie, a wszystko rozpadało się jak puzzle. Każda z dusz otrzymała jeden z nich, przypominający im o tym miejscu.

...

Dusze spadły na ziemię. To był wstrząs, obudziły się nagle w nowej rzeczywistości. Było ich tak wiele, zagubionych, zlęknionych, niepewnych, przestraszonych i samotnych. Każda z dusz stała się człowiekiem, została ukształtowana z ciała, duszy. Ciało to część tego świata, dusza to część tamtego świata (Nieba) cząstka, która wyznacza kierunek dążenia w życiu. Gdy spadły na ziemię, utraciły bliskość swoich bratnich dusz, połączenie nie zniknęło, ale muszą się odnaleźć, by zaznać Nieba na ziemi. 

Aby znaleźć czerwoną linię, dusze najpierw musiały nauczyć się żyć w nowym dla siebie świecie, zrozumieć prawa, które nim rządzą. W tym świecie były ustanowione, ponieważ dusze poznały też i te złe emocje, musiały nauczyć się słuchać serca, które prowadzi do innych braci i sióstr.  Do innych, którzy potrafią z nich wychwycić to, co najpiękniejsze, to, co najcenniejsze. A to niełatwa wędrówka, trzeba się nauczyć być życiowym włóczykijem, by dostrzec piękno innych ludzkich serc, by zobaczyć to, co bardzo często niewidoczne dla oczu, to, co czasem bardzo, bardzo głęboko skryte i widoczne dla wybranych. Przed którymi nie boją się otworzyć, wyczuwając więź, która jest silniejsza. Taka, która łączy w nich puzzle, gdy cząstka Nieba żyje na Ziemi.

I taką drogę wybrała dusza, która otrzymała imię Radość. Zaczęła szukać w sobie czerwonej linii, najpierw dość nieświadomie, spotkała wielu ludzi i choć wiedziała (podświadomie), że to nie są jej bratnie dusze i tak okazywała im mnóstwo życzliwości. Tych, których spotykała czasem patrzyli się na nią dziwnie, ponieważ bycie miłym stało się w ich świecie czymś dziwnym, ale Radość cały czas idzie z uśmiechem na twarzy i w niektórych ludziach udaje jej się zapalić ogniki lub okruszyny uśmiechu. I głęboko wierzy w to, że jeden życzliwy, serdeczny uśmiech może przemienić czyjeś życie. 

Mimo różnych dróg, które wybrała i doświadczeń, które zebrała. Radość się nie poddaje, szuka wciąż jeszcze jednej Bratniej Duszy, która nazywa się Miłość. Bo tę, która nazywa się Przyjaźń, poznała i walczy o nią ;) czasem w milczeniu, a czasem w oczekiwaniu, innym razem przez obecność. Spotkała ją w chwili, w której się zupełnie tego nie spodziewała, ale właśnie tak pojawiają się w naszym życiu bliskie osoby, wtedy gdy najmniej się tego spodziewamy. 

Spotkała tę jedną, która jest od lat, ale też kilka innych, które są w jej życiu znacznie krócej, ale niesamowicie uBogacają jej życie. :) 

Doceniajmy te chwile z duszami, które nas ubogacają...

Possi 



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).