Z dziennika czytelnika i nie tylko

 



Cześć Moi drodzy, 

Zniknęłam ostatnio trochę z bloga, co pewnie zauważyliście, nie pojawiały się nowe posty. Koniec kwietnia i początek maja to był czas bardzo intensywny, ale bardzo rozwijający, zabawny i bogaty w nowe wrażenia. Za tym wszystkim stoi też to, że padłam prawie dosłownie na twarz. Więc od początku. 

29 kwietnia razem z koleżanką wyjechałyśmy (nie tak daleko, do Zduńskiej Woli) na rekolekcje ewangelizacyjne. Byłyśmy tam w dwóch rolach, z jednej strony jako uczestniczki, a z drugiej jako opiekunki/animatorki dla dzieci. Odbiorcami tych rekolekcji były rodziny, jednak małżeństwa miały też czas dla siebie - na spotkanie z Panem Jezusem, konferencje, rozmowy. My zaś jako diakonia zapewnialiśmy zajęcia najmłodszym. Jechałam z dużą dozą niepewności, zastanawiałam się, jak to mówiłam dla żartu "czy mnie dzieci nie zjedzą?". Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie miałam obaw. Coś mi jednak, a raczej myślę ktoś podpowiadał żeby jechać. Zaryzykowałam i z pespektywy czasu wiem, że to była jedna z lepszych decyzji w tym roku. Miałyśmy pod swoją pieczą dzieci od 1 roku życia do 16, rozbieżność duża, ale daliśmy radę. To był czas, który nauczył mnie bardzo wiele... cierpliwości, otwartości na najmłodszych, reagowania i odkrywania ich potrzeb, spokoju. Dostrzegłam też, że wśród dzieciaków czuję się dobrze, a nawet się dogadujemy. Zabawa z nimi dała mi dużo radości i pewną nić porozumienia. Wiem, może brzmi to trochę abstrakcyjnie. Czas bardzo intensywny, ale uBogacony. Bardzo się cieszę, że mogłam tam być :D. Warto zaryzykować i darować swój czas.  Potem do domu wróciłam 03.05., padając na twarz i odsypiając dwa kolejne dni. 1. intensywność ostatnich dni. 2. przeziębienie. 

Mimo tych "skutków ubocznych" nie żałuję. 


Dwa następne dni minęły bardzo szybko, tak w połowie je przespałam. W piątek natomiast przygód już nie brakowało. 
Tego dnia z Olą, (Olciagamesmol) postanowiłyśmy iść na Festiwal Grozy i Fantastyki w EC1 w Łodzi. Dołączył do nas jeszcze Patryk (Odcienie czytelnictwa). 

Z literackimi imprezami w Łodzi niestety różnie bywa, w zeszłym roku nie odbył się (z powodów nieznanych) Salon Ciekawej Książki, więc gdy dowiedziałam się o nowym wydarzeniu chciałam się przekonać jak to będzie wyglądało. Z jednej strony nadzieje na coś nowego i ciekawego, z drugiej sama nie wiem. 

Poszliśmy, pierwsze co moim zdaniem stanowiło problem, to kiepskie oznakowanie miejsca imprezy. Pytaliśmy się pracowników, gdzie mamy wejść. (Na terenie EC1, jest dużo różnych sali i wystaw). 


Byliśmy w jednej sali, targi do dużych nie należą, więc nikt nie liczył na ogrom. Takie bardzo skromne (w ilości). I w pewnym stopniu ograniczenie też ze względu na tematykę. 

Wśród stoisk i wystawców mogliśmy znaleźć: 
G3 wydawnictwo specjalizujące się w tworzeniu i sprzedaży gier, 
autorów, którzy chcieli spotkać się z czytelnikami, część z nich należy do grupy Samowydawcy, 
firm zajmujących się rękodziełem, produkcją koszulek, przedmiotów związanych z różnymi seriami. Można było też kupić box(y) niespodzianki. 

Skromnie, ale pomysł ciekawy, aczkolwiek mnie trochę rozczarował :(. 

Gdy wchodziliśmy do środka, pierwsze co było widać to właśnie stoisko wydawnictwa G3. Szczerze mówiąc wcześniej o firmie nie słyszałam, a teraz z przyjemnością będę obserwować. Świętują swoje 18 urodziny, a co za tym "idzie" to niesamowite ceny. Kupiłam grę karcianą i puzzle (Schmidt, 1000 elementów, 30 zł), to jedna z najdroższych firm puzzlowych. Czarowały ceny i obrazki :P. 




Z gier kupiłam Wizard, gra przepowiedni. Potem mogliśmy wziąć udział w losowaniu, które było kilka godzin później i jak widać. Mnie wylosowano i wybrałam jedną z czarnych historii
 

Z rękodzielniczych rzeczy zbyt wielu nie oglądaliśmy, ale za to...
troszkę poprzeszkadzaliśmy autorom, którzy przybyli na festiwal. 

I to plus takich malutkich targów, gdyż w pewnym momencie przestajesz być czytelnikiem incognito. 
Stajesz się daną osobą, danym recenzentem... nie jednym z tłumu, jak np. na targach w Krakowie. 
Za wesołe rozmowy, śmieszki i długie pogaduchy o książkowych światach dziękuję: 

Marcinowi Masłowskiemu, Marcinowi Halskiemu i Pawłowi Więzikowi :D. Oj zabawnie było, bardzo bardzo :) do Waszych książkowych światów niedługo zapukamy.  

Ekipie wydawnictwa gier planszowych G3, którzy opowiadali nam o grach :D. 

Ekipie Samowydawców:  Franciszkowi Piątkowskiemu, Maksowi Dieterowi,  Radosławowi Lewandowskiemu. 

I oczywiście za dedykacje, z pewnością je będę pamiętać :D. 

Drodzy autorzy jedno powiem, na swoje książki namawiać świetnie potraficie :P. 

Książki oczywiście też kupiłam w ilości 6 sztuk, każda z autografem! Kolejek nie było, a szkoda, bo ekipa świetna. 







Więc drodzy czytelnicy bloga, namawiać Was będę. 

 Aktualnie poleciałam w kosmos na Enceladus-a, bardzo podoba mi się styl autora i napięcie jakie buduje (aktualnie 94/332). 

Krótko podsumowując:




Plusy:

  • Mieliśmy okazję poznać super autorów i mogliśmy pogadać, 
  • Czas na zdjęcia i autografy,
  • brak tłumów, 
  • ciekawe otoczenie, 
  • niezłe ceny,
  • różnorodność,
  • bilet z możliwością wejścia/wyjścia opaska na ręce
Minusy:

  • kiepsko reklamowane wydarzenie,
  • niewykorzystany potencjał,
  • nieoznakowane wejście na targi, tak samo wydawnictwa
Jak wyrwaliśmy się z książkowych światów, to poszliśmy coś zjeść i wylądowaliśmy w Pankejku w Manufakturze. 




Szalony dzionek, dzięki za towarzystwo: Ola, Patryk. 

 

A w sobotę w pierwotnym założeniu też maiłyśmy z Olą być, ale jak to z nami dwiema bywa. 
Założenia też potrafią się zmieniać, nawet za pięć 12. 
Wtedy to jedna debiutowała jako trenerka (Ola), a druga była fotografem. 



Hmm... to był aktywny czas, zwolniłam dziś w niedzielę, gdy to piszę. Jutro zaś też trochę szaleństwa. 

Życzę Wam Wszystkim dobrego poniedziałku! 

Paulina Ochęcka 




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).