"A MÓJ MAŁY KSIĄŻĘ POWIEDZIAŁ MI...
Wypowiedz życzenie, by odkryć, że poza zasięgiem wzroku
rozciąga się przestrzeń, która prowadzi do prawdy.
W tej prawdzie kryje się wola życia".
Od ukazania się Małego Księcia (fr. Le Petit Prince) Antoine de Saint-Exupéry minęło 79 lat, od polskiego wydania 75 lat. I wydaje mi się, że sporo osób zgodzi się ze mną, że to jest historia, która oczarowała tysiące czytelników z różnych pokoleń. Mnie Mały Książę czekał w szkole jako lektura, więc czytałam go po raz pierwszy ponad 10 lat temu. Na tym się nie skończyło, wracam do tej historii... myślę, że nie tylko ja. Bo to taka książeczka, która najpierw zostaje w głowie, a potem w sercu. Na długo, u mnie nawet tak, że znam niektóre fragmenty na pamięć, a cytaty mam czasem ochotę recytować jak poezję. Bo w myśli zawartej w tej opowieści jest coś, co zatrzymuje człowieka i otwiera nas na beztroskę, oczywiście tę dziecięcą. Tak mi się wydaje, że między innymi to dlatego jest tak popularna. Nie jest więc niczym dziwnym, że sięgnęłam po inną książkę związaną z Małym księciem.
Nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazał się poradnik Żyć jak Mały Książę Stephane Garnier. Tak, zachęcona wspomnieniami lektury oryginalnej historii i recenzjami, kupiłam ten tytuł. I przyznaję z radością, że się nie zawiodłam!
Autor zaprasza nas w podróż, w której znów spotkamy Małego Księcia, ale nie tylko jego... kogoś jeszcze,
takiego małego kogoś, kto czasem do nas mówi, ale słyszymy go tylko my. Kogoś kto dba o naszą wyobraźnię i nasze marzenia.
Tak, spotkamy nasze wewnętrzne dziecko, które często sami uciszamy przez pracę, obowiązki, naukę, codzienny bieg.
Stephane Garnier zaprasza nas w fantastyczną podróż. Chce nam przypomnieć o czymś bardzo ważnym i opisuje to naprawdę lekkim i przyjemnym językiem. Książkę czyta się wspaniale, niczym literacką perełkę, a w czasie lektury budzi się to, co zostało przez nas uśpione...
Marzenia, te drobne jak ochota na pyszne lody, takie, które dość szybko można zrealizować. szalone, jak skok na bungee, czy podróż dookoła świata, wielkie, małe, ale nasze!
Książka daje pewien powiew świeżości, jakieś takie trochę "młodsze" spojrzenie, gdyż mnie samej przypomniało moje dziecięce marzenia, moje śmieszne i odrobinę szalone pomysły. Tak, pojawił się pod nosem nie jeden uśmiech podczas lektury. Dla niektórych z nas ta książka będzie właśnie taką podróżą, dla drugich będą może rzeczy oczywiste, gdyż są w takim wieku między dorosłością, a nastoletniością, ale osób, które szukają "powrotu" do fantazji, do chwil dla siebie i pewnego zatrzymania, uważam, że to będzie dobra i pomocna lektura. Sama jestem osobą, która wierzy w coś takiego jak wewnętrzne dziecko i dba o nie, więc mnie się tę książkę czytało bardzo dobrze i przyjemnie.
Polecam!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).