Cała szkoła mówi o mnie – Michelle Quach

 


Cześć moi mili, moi drodzy ;),
dziś zapraszam Was na kolejną recenzję. Opowiem o powieści, która przynależy do literatury młodzieżowej i jest debiutem Michelle Quach. W Polsce wydana nakładem wydawnictwa Literackiego.
Muszę przyznać, że jak na młodzieżówki, po które zdarzało mi się sięga w tym roku, ta jest dość gruba. Dla zainteresowanych powiem, że ma odrobinę ponad 400 stron. Gdy dostałam tę książkę do recenzji, to rozmiar odrobinę mnie zaskoczył. Poza tym, jak pisałam wcześniej, to debiut. I cóż pozory mylą. Ponieważ w środku znajdziemy bardzo ciekawą, mądrą i bardzo współczesną historię. Myślę, że można powiedzieć na wstępie, że Cała szkoła mówi o mnie to powieść potrzebna, wielowątkowa, ponieważ porusza wiele problemów, one co prawda w pewien sposób zespajają się ze sobą, ale są też widoczne "w pojedynkę". Poza tym znajdziemy nutkę rywalizacji, część z nas będzie mogła przy lekturze książki powrócić do czasów szkolnych i powspominać swoje doświadczenia. I do tego miłość...
Nic tylko czytać :D. ah, rozmarzyłam się pisząc ;)

Opis:
Pełna przewrotnego humoru, ciepła i mądra opowieść o dojrzewaniu i pierwszej miłości, która potrafi być bardzo skomplikowana, zwłaszcza kiedy zakochujesz się w swoim wrogu…
Ale kto mógł przypuszczać!? Strojenie się, makijaż i przyziemne uczucia były przecież ostatnimi rzeczami, o jakie posądziłaby siebie Eliza. „Jesteś wyłącznie tak dobra, jak świadczą o tobie fakty” — taką dewizę wyznawała na co dzień. Jej myśli zaprzątał przede wszystkim „Sygnalista” – szkolna gazetka, w redakcji której działała z sukcesami od lat, a teraz, jako uczennica przedostatniej klasy, mogła w końcu kandydować na stanowisko redaktor naczelnej. Była najlepszą kandydatką! Bez dwóch zdań!
Do momentu, kiedy… na jej drodze pojawił się – niedoświadczony, ale wysoki, przystojny i wygadany (jak się okazuje!) – Len. Podobno po kontuzji, która uniemożliwiła mu dalszą karierę baseballisty, „swoje miejsce” odnalazł właśnie tutaj, w redakcji „Sygnalisty” i pokochał pisanie. Dobre sobie!
Eliza Quan staje przed nowym wyzwaniem – musi zmierzyć się z rywalem i walczyć o wymarzone stanowisko. Przy okazji, przez przypadek, staje się twarzą feministycznej rewolucji.
A jeśli Len wcale nie jest aż tak wyrafinowany i zepsuty? Czy uda im się podjąć współpracę? I czym skończy się ta walka o szkolne stołki?
Opinia: 
Chwilami czytając tę książkę, można mieć wrażenie, że takich historii powstało miliony. Owszem, nie zaprzeczę, że tak nie jest. Ale! Cała szkoła mówi o mnie mimo pewnych podobieństw do innych młodzieżówek, czy YoungAdult, ma w sobie dużo świeżości. Ze względu na poruszane tematy. Odkrywanie przez bohaterów swoich uczuć, kobiecości, poszukiwaniu własnej wartości, zasad. To poszukiwanie wartości, szukania swojej samooceny, to problemy wcale nie takie banalne jak się wydaje. I w tej historii można odnaleźć takie wątki. Równość płci, to też jedna ze spraw, którą autorka uwidoczniła. To, co trzeba docenić w książce, to umiejętność autorki, która potrafi czytelników zaangażować emocjonalnie w doświadczenia bohaterów. 
To co również mi się podoba, to kreacje bohaterów. Eliza jest moim zdaniem postacią niejednoznaczną, niekiedy bardzo pewna siebie i swoich umiejętności, miejsca.  Potem jest inna, to taka bohaterka, która przez całą historię się rozwija i to na duży plus. Len też jest interesujący, no i trzeba docenić, że te różnice osobowe Elizy i Lena zagrały. Jest to zrobione w fantastyczny sposób, przy tej lekturze można się naprawdę dobrze bawić. 

I na koniec zachęcam Was do poszukiwań książek młodzieżowych, w minionym roku wyszło wiele interesujących :D.
Polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Tania Książka.pl 

Paulina

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).