I care about you - Hubert Ejsmont - recenzja przedpremierowa



Słuchaj, Harry, nie zawsze w życiu trafia się na właściwych ludzi i nie zawsze wybiera się dobrą drogę.

Premiera książki zbliża się wielkimi krokami, już 08.03.2025 będziecie mogli zamawiać I care about you Pana Huberta. 


Głównym bohaterem I care about you jest szesnastoletni Harry, który na co dzień chodzi do szkoły, matematyka jest jego ulubionym przedmiotem, chłopak jest introwertykiem, który ceni samotność. Chociaż może lepiej byłoby powiedzieć, że samotność stała się jego azylem, ponieważ relacje z rówieśnikami są dla niego dużym wyzwaniem. Nie czuje się komfortowo, gdy jest zauważony. Trzyma się z dystansem do wszystkich. Dużą wagę przywiązuje do uczuć innych i nie lubi zawodzić. Tylko niestety w tym wszystkim zapomina o sobie i o potrzebie każdego człowieka, który tęskni do kontaktu za drugim.  Jego rzeczywistość nagle gwałtownie się zmienia. Tak, jak przed laty zmieniła się nasza. Harry i jego rówieśnicy zostają w domach, mają nauczanie zdalne, ponieważ jest pandemia. To w czasie jej trwania towarzyszymy bohaterowi powieści. Na początku jest zadowolony z tego, że może być w domu. Jednak... Im dłużej trwa w zawieszeniu pomiędzy rzeczywistością, starym i nowym porządkiem, a światem, który znał, a nagle przeniósł się do sieci. Zaczyna mu doskwierać pustka, coraz większa i bardziej obezwładniająca. To trudne uczucie, gdy nie masz się do kogo odezwać, bo jesteś sam, a żaden z rówieśników nie zna cię na tyle żeby napisać zwykłe "jak się masz?". I wtedy tak bardzo czujesz i zauważasz różnice jakie między wami istnieją. A nadzieję znajdujesz we śnie... W spotkaniu, które napełnia cię nadzieją, a wraz z nim i nowa siła. I wewnętrza zmiana, by stać się lepszym człowiekiem. 

Czy to możliwe, że jeden sen może zmienić lub nakierować nas na jakąś drogę? Myślę, że takie pytanie można sobie zadać w trakcie czytania książki. 


Wyrobiłem sobie rutynę, w której, po wcześniejszym spojrzeniu na zegarek w celu upewnienia się, że jest już pora, aby iść spać, zaczynam podsumowywać sobie swój dzień. Całość opieram na trzech niesamowicie prostych, ale jednocześnie bardzo ważnych słowach. Najpierw myślę o tym, co zrobiłem w tym dniu źle i za co PRZEPRASZAM. Następnie szukam czegoś dobrego i czegoś, za co DZIĘKUJĘ. Na koniec zostawiam coś dla mnie najważniejszego. Coś, o co PROSZĘ. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym prosił o coś dla siebie. Zawsze moje prośby wyglądają w ten sposób, że „proszę” o coś dobrego dla moich bliskich. Nie ma ich wielu, ale są wyjątkowi. Całość przybiera formę niejako modlitwy. Uważam się za osobę wierzącą, ale nie praktykuję chodzenia do kościoła, na razie usprawiedliwiam to sobie panującą pandemią, chociaż zapewne nawet bez niej nie uczęszczałbym na msze. Za to codziennie rozmawiam w ten sposób niejako z samym sobą, niejako z Bogiem.

I care about you, s. 10.


Na początku lektury zastanawiałam się nad koncepcją książki, jej narracji, która jest nietypowa. Objaśnię to poniżej. Czytałam, aż zaczynałam coraz bardziej wnikać w odczucia Harry'ego i miałam wrażenie, że jako czytelniczka stałam się częścią samego bohatera. Narracja w powieści przybiera kształt strumienia świadomości, jest takie wrażenie (przynajmniej moje) jakby się siedziało w głowie postaci i oglądało świat jego oczami, dosłownie. Mnie to pomogło zobaczyć perspektywę nie tyle nastolatków, co mężczyzn. Emocje Harry'ego nie są surowe. One są, bardzo prawdziwe. I to mi uświadomiło, a może uwidoczniło jak wielu mężczyzn jest uczuciowych i bardzo wrażliwych, a jak to ich odczuwanie świata jest w naszym (często babskim) spojrzeniu i często też w powieściach zamknięte w sztywnych ramach i często zbywane, jakby to tylko jedna płeć miała prawo do emocji. 

Tak, ja wiem, że to trochę przytyk w stronę nas samych, ale naprawdę taka myśl mi zakiełkowała w głowie i została. 

Doceniam tę inną perspektywę, tę inną stronę męskości pokazaną oczami mężczyzny. Przełamująca pewien (znów zaryzykuję stwierdzeniem) stereotyp męskiej postaci. I chętnie podyskutowałabym o tym z Autorem.  I z Wami, czytelnikami także. 

Ponieważ...

Harry stał mi się bardzo bliski...

Znam bardzo dobrze ten stan. Samotności, niepasowania do środowiska, do rówieśników. A to pasjami, a to charakterem. Doświadczyłam samotności i niezrozumienia jako nastolatka, wiem jak ona smakuje i jakiej goryczy człowiek doświadcza razem z nią. 

I jak sny, wyobraźnia, pasja z czasem pomagają nam stawiać kroki, czasem bardzo małe, tak jak dziecko uczy się chodzić. My też uczymy się siebie, swojej wrażliwości, swoich emocji. Mam wrażenie, że taką właśnie drogą zaczął podążać bohater I care about you. Drogą dialogu z samym sobą. Pomiędzy wierszami, gdy myślałam o tej historii, tak to odczytałam. 

Mnie książka podobała się bardzo, w pewnym momencie (jak to pokazałam na Instagramie, w filmiku) historia Harry'ego wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie mogłam się oderwać od czytania, siedziałam do 2 w nocy i bardzo chciałam dowiedzieć się co dalej...

Nadal chcę..., bo zakończenie jest otwarte. 

Czy mogę po cichu liczyć, że będzie coś więcej? 

A później, po lekturze długo nie mogłam zebrać myśli, a właściwie głowa była ich pełna, ale nie umiałam ich zebrać. Udało się teraz. 

Myślę, że to będzie jedna z tych książek, do których będę wracać cyklicznie i znów patrzeć na emocje bohatera, bo są mi bliskie. Miałam wrażenie, że ktoś rozumie to, co dzieje się we mnie samej, jakbym miała kompana do rozmowy, choć to bohater z kart książki, dla mnie ożył. 

Zatem zachęcam Was bardzo do sięgnięcia po powieść. 

I muszę przyznać, że bardzo żałuję iż nie mam egzemplarza w wersji papierowej, ponieważ recenzowałam wersję e-bookową, ale nie sądziłam, że ta historia wniknie we mnie tak głęboko. 


Na zewnątrz wydawała się roześmiana i zachowywała całkowicie normalnie, jednak w jej wnętrzu wszystko pochłaniał mrok, pozostawiając jedynie zgliszcza.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Autorowi - Panu Hubertowi i  Wydawnictwu Orzeł. 

Dziękuję za zaufanie :). 

Pasja_naszym_życiem 



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz


Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, bardzo mnie motywują do działania. Warto pozostawić po sobie ślad :).