Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łódź- moje miasto. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łódź- moje miasto. Pokaż wszystkie posty

Festiwal kinetycznej sztuki światła 2016

W piątek 7 października w Łodzi rozpoczęła się VI edycja festiwalu kinetycznej sztuki światła znana też pod nazwą Light Move Festival.  Będzie trwać do niedzieli 9 października.
 
 Po raz szósty mamy szansę oglądać pięknie oświetlone łódzkie kamienice, parki i ulice.
To dodaje urody i piękna miastu, przez trzy dni w roku jest kolorowe i lśni pięknymi barwami i różnorodnymi motywami, do tego przyjemna, wpadająca do ucha muzyka, która dodaje uroku pokazom. To wydarzenie, które warto obejrzeć, przeżyć.
Z roku na rok do Łodzi przybywa coraz więcej gości, nie tylko rodaków z innych miast, ale i gości z zagranicy. 


Moim zdaniem warto obejrzeć tego typu widowisko, które jest realizowane przez autorów na wysokim poziomie, sztuka kinetyczna może wydawać się łatwa, gdy widzimy jej efekty.
Jednak,żeby zrealizować spójną całość potrzeba nie lada pomysłów i umiejętności żeby przyciągnąć widzów. Dla mnie jest to trzecia edycja w której brałam udział. W tym roku odwiedziłam Manufakturę, Park Śledzia i Plac Wolności, oraz przeszłam przez większy odcinek ul.Piotrkowskiej.
Widziałam instalacje świetlne kotów, meduz, przedstawienie na przedmiotach różnego rodzaju, wiszące suknie, widowisko na wodzie oraz oświetlony pomnik w Parku Śledzia.
W Manufakturze widziałam anielskie skrzydła, jednak nie zrobiłam sobie zdjęcia.
A na Placu Wolności oglądałam niezwykłą projekcje, która była bardzo różnorodna, i podobała mi się. Idąc Piotrkowską widziałam wiele podświetlonych kamienic, które dodawało wdzięku budynkom. Ożywiało je.
Miałam pewien niedosyt,(który minął wraz z następnym dniem) , ponieważ nie byłam we wszystkich miejscach, gdzie były zaplanowane instalacje i pokazy. Utrudniła mi to pogarszająca się co chwilę pogoda. Tak się rozpadało,że odebrało to co najmniej połowę przyjemności ze spacerowania i oglądania.   Jestem do tej pory bardzo ciekawa ich wyglądu, więc może pójdę jeszcze w niedzielę.
 Mój niedosyt był też spowodowany tym,że wszystko było też bardzo rozrzucone po ul.Piotrkowskiej. Trzeba było przejść spory kawałek by było coś z kolejnych instalacji.
Podsumowując  uważam,że warto było. Moja ocena to 7/10.
 
Zdjęcia są robione przeze mnie więc proszę o niekopiowanie!
                                                                                                                                   Possi
Czytaj dalej

Cykl:Łódź- moje miasto. ,,Legenda o powstaniu miasta"

Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad rozpoczęciem tego cyklu.
Moim miastem jest Łódź, jest ona wspaniałym miastem, chociaż wydaje mi się,że została nieco przyćmiona i zapomniana. Pod nazwą miejscowości kryje się piękna i bardzo ciekawa historia, dlatego też pragnę Was troszeczkę zagłębić  w historii Łodzi, zacznę od samego powstania miasta, jeżeli cykl, przypadnie Wam do gustu, przejdę do kolejnych części.
Najulubieńszym momentem w dziejach stolicy województwa Łódzkiego są dla mnie czasy włókienniczej Łodzi, znanej i cenionej. A teraz zapomnianej, chociaż wiele się dzieje : festiwale, co prawda również przebudowy i remonty, jednak nie brak rozrywki. Corocznie odbywają się: Festiwal światła, festiwal kolorów, targi książki, noc muzeów, różnego rodzaju i gatunku, koncerty, spotkania. Łódź to miasto, które wciąż się rozwija i poszukuje, takie mam ostatnimi czasy wrażenie,że miasto , poszukuje swojego wyglądu i odpowiedniego charakterystycznego centrum, które przyciągnie młodych ludzi i daj im również możliwość rozwoju, czegoś co wyróżni nas pośród innych miast. Moim zdaniem jest to historia! A więc, zaczynamy!! :)
źródło

                                                                     
                                                                 ,,Legenda Janusza"
                                       czyli skąd pochodzi nazwa miasta Łódź.
   Próbując ukazać historię powstania miasta, jest legenda o łodzi chłopa Janusza oraz założenie przez niego osady nad rzeką. Z dokumentów wiadomo,że był on pierwszym sołtysem, swój urząd piastował we wsi zwanej Łodzia. Jednakże więcej, o nim nic nie wiadomo. Legenda więc pozostaje legendą. Przekazywana z pokolenia na pokolenie, tak jak inne nie została zbyt dokładnie udokumentowana. 
Wiadomo jednak, że nie charakteryzowało go posłuszeństwo wobec rycerskich czy duchownych "panów" z grodu Łęczyckiego
    Skoro nie miał obaw z opuszczeniem miejsca i podróżą w górę rzeki Bzury czyli w kierunku południa, gdzie znalazł się w puszczy. U źródła rzeki, którą się kierował na brzegach              ("Rogach i Różkach") pełno było błota jaki kałuż. Za niezadrzewionym fragmentem lasu były nowe źródła i bieg drugiej rzeczki, która zwana jest dziś Łódką. Zaś we wcześniejszych latach zwana Starą Strugą. Nasz bohater, gdy już dalej płynąć nie mógł, wyszedł na brzeg, pociągnął swą łódź w kierunku południa i zachodu.   
   Dalej zaś postanowił płynąć, dno rzeczki było jednak płytkie, więc odpychał ją kijem bądź drągiem. Dopłyną do miejsca, gdzie obecnie stoją stare kamienice przy ulicy Zgierskiej w pobliżu Parku Staromiejskiego. Obecnie rzeka płynie w kanale. Dalej zaś łódka nie chciała już płynąć, rzeka płynęła dalej jeszcze na zachód.
Janusz, po tym jak łódź odmówiła już dalszej drogi, wyszedł na brzeg, zabrał podróżny tobołek. Wyciągnął na brzeg drewnianą łupinę, rozejrzał się dookoła. Zobaczył,że okolica była cicha, spokojna i zdrowa.  Zbudował i przygotował miejsce na nocleg,  kolejnego dnia postanowił kontynuować swą podróż, kiedy stał tak na brzegu, zaczął padać deszcz. Nie wystraszył się ani nie zraził. Na grubszych gałęziach ustawił do góry dnem łódkę, jego łupina była schronieniem przed deszczem. Była pierwszym schronieniem, dachem w tej okolicy przed deszczem.
     Następnego ranka bohater posłyszał głosy w puszczy (w której przebywał). W około słychać było śpiewy, trele ptaków, stukanie zapracowanych dzięciołów, brzęczenie okolicznych dzikich pszczół, okolica przemawiała do Janusza  i kusiła go " - Tu się zadomowisz, tu oporządzisz;będzie nam z sobą dobrze, żaden książę ani biskup czy inny wielmoża nie dostrzeże Cię tu... pracę Ci, choć mozolną, dam- mówiła dalej puszcza. -Nie  poskąpię drzewa na budulec ni miodu z dzikich braci, a może czasem i tur, żubr lub łoś ci się trafi... " . (cytat z Łódź w baśni i legendzie).
     Słowa "wypowiedziane" przez puszczę trafiły do Janusza, więc został.  Nadchodząca jesień dopiero wypędziła bohatera z domku "pod łódką".  Postanowił zbudować prawdziwą chatkę, z drzewa, zaczął więc ścinać kłody pod budowę. Zaś pierwszy jego "dom", zachował długo na pamiątkę swego pierwszego przybycia na miejsce, gdzie znalazł swój kąt.  Jakiś czas później, poznał dziewczynę, pochodziła ona z dalszych stron, prawdopodobnie obecnego Widzewa. Kolejne chaty stawiał już wraz z synami i wnukami. (...). 
  Kolejne pokolenia na pamiątkę drogi pradziada założyciela osady nazwały miejscowość  Łodzią, która funkcjonuje po dziś dzień.  Jednak wydawało się to miejscowym mieszkańcom zbyt małą pamiątką, ku pamięci wędrującego tu Janusza. Nazwali więc okoliczną rzekę, drogę ucieczki, Łódką... .
 
Źródło
Ważne!!   Na podstawie książki ,, Łódź w baśni i legendzie"  w książce legenda spisana według Pana Zdzisława Konickiego.  Niektóre fragmenty są zacytowane i oznaczone.  Piałam na podstawie książki, chciałam zawrzeć i odzwierciedlić w jak najwierniejszy sposób legendę.  Ważne!!
                                                                                                                            Possi
Czytaj dalej